EA rezygnuje z Online Passów!
Grzesznicy, sprawdźcie przy okazji, czy piekło zamarzło.
Wprowadzone kilka lat temu przez Electronic Arts "Online Passy" miały na celu ukrócić handel używanymi grami. Jeśli kupowałeś od kogoś używkę bez tego jednorazowego kodu, nie mogłeś korzystać z opcji sieciowych ani pobierać bezpłatnej dodatkowej zawartości – pomimo posiadania oryginalnej wersji gry. EA sprzedawało jednak same Online Passy – za jakieś 10 dolarów od sztuki.
Jak łatwo się domyślić, rozwiązanie niezbyt podobało się graczom: podobnie jak DRM-y, skierowane było przede wszystkim przeciwko uczciwym nabywcom. Pirat, jeśli tylko chciał, mógł ściągnąć wszystkie DLC za darmo i połączyć się z tzw. "prywatnym" serwerem. Dlatego rezygnacja z Online Passów to zdecydowanie dobry krok w stronę naprawienia zszarganych relacji na linii EA-gracze.
Problem w tym, że EA to EA, a to może znaczyć, że już wkrótce korporacja zastąpi jedno rozwiązanie innym, być może jeszcze gorszym. Sporo mówi się o tym, że nowy Xbox ma udostępniać wydawcom możliwość całkowitej blokady używanych gier. Oby nie. Przekonamy się już o tym 21 maja na pierwszej prezentacji konsoli.
Informacje dodatkowe:
Może Ci się spodobają