Gwiezdny obrońca 3

  Wyobraźcie sobie wór ziemniaków. Spróbujcie opisać 50 podobnych kartofelków. Tu pojawia się marudna osoba, która zaczyna Wam zarzucać, że wszystkie wasze opisy są podobne. Czy to Wasza wina, że wszystkie ziemniaki są prawie takie same? Spytacie: „ale łosochozi?” O nic, próbuję tylko odeprzeć zarzuty mówiące, że w naszych reckach są schematyczne wstępy i rozpocząć niestandardowo – piekę dwie pieczenie na jednym ogniu ;)

  Niestety reszta recenzji będzie jak najbardziej typowa, bo znów mamy do czynienia ze zwykłym vertical shooterem, którego wyróżnia jedynie bardzo dobra oprawa audio-video. Lecimy, strzelamy, gromimy zastępy ładnie animowanych obcych i słuchamy dobrej muzyczki dobiegającej z głośników. Nie ma tu nic nowatorskiego, ale gra się bardzo przyjemnie. Nie będę się rozpisywał, po prostu warto wykorzystać daną nam godzinkę zabawy. Jeśli jednak macie strzelaninek kosmicznych po dziurki w nosie to… To właściwie po co to czytacie? :)