Na pewno graliście kiedyś w PacMan. Dam głowę też, że dobrze bawiliście się przy Mario i jego wielu klonach. Jeśli lubicie te obydwa bardzo popularne klasyki, mam coś dla Was! Otóż ta zręcznościówka pozwala wcielić nas w słynnego hydraulika i przenieść we wspaniały świat żółtej kuleczki. Czego ludzie nie wymyślą, prawda?  Jak wspomniałem wcześniej, w tej grze chodzi o to, że wszystkim znany Mario pozamieniał się miejscami z PacManem. Z kolei duchy, które były zaciekłymi wrogami naszej „kulki” stały się przeciwnikami Mario – żółwikami. Nasz teraźniejszy bohater pozostawił sobie wszystkie zdolności z poprzedniego otoczenia. Nadal umie strzelać ognikami, które daje mu magiczna roślina. Pozostał nawet boss i księżniczka. Kim był boss? Chyba wszyscy wiedzą – smokiem. Coś nowego: pojawiło się piórko, które zatrzymuje czas. Teraz zgadnijcie co nasz bohater zbiera zamiast kulek? Swoje słynne pieniążki! No to chyba wszystko co Mario wniósł do tej gry. Na szczęście po stronie PacMana pozostał styl.  Grafika piękna nie jest. Taka jak w najstarszej wersji Super Mario Bross na Pegasusa. Nie znaczy, że brzydka(powiedziałbym raczej prosta). Moim zdaniem jednak, nie to jest ważne w tej produkcji. A co jest? Grywalność i zabawa. Dźwięki jak prawie wszystko zostały przeniesione z… Chyba wiecie już sami. Są bardzo przyjemne.   PacMario wciąga na długo, ale nie bardzo, ponieważ nie urzeka rozmaitością. Uważam, że to bardzo pomysłowa francuska produkcja. Ciekawa fuzja dwóch niewyobrażalnie popularnych małych gierek. Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie to pomysł godny pochwały. Jeżeli lubicie Mario i PacMana, a na pewno większość za nimi wprost przepada to zachęcam do ściągnięcia PacMario! Nie pożałujecie, polecam