Zadziwiające ile razy można wykorzystywać ten sam pomysł. Już nie pamiętam kto był pierwszy, ponieważ liczba tytułów, które próbują na nim oprzeć swój sukces rośnie z miesiąca na miesiąc. Chodzi o usuwanie trzech tych samych elementów z planszy poprzez zamianę miejsc. Czym w takim razie chce nas zaskoczyć Reflexive Entertainment? Postanowili całą akcję przenieść do wody i omamić gracza widokiem akwarium.

 Z drugiej jednak strony muszę przyznać, że całkiem im się udało z nowym wyglądem - Elementami do zdejmowania są "morskie przedmioty" - czarne perły, małże, rozgwiazdy. Eliminując odpowiednią ich liczbę, zdobywa się możliwość użycia podbieraka - pozwala on usunąć z planszy niechciany element. Zwykle jednak nie pomaga to na tyle, by szybciej ukończyć etap - w momencie gdy z każdego pola wyrzucimy "klocka" choć raz - wtedy jego podkład robi się niebieski (no... może błękitny).

 Po ukończonym etapie, przechodzimy do menu wyglądającego jak akwarium - na tle jakiejś rafy (można je zmieniać) pływają sobie rybki. Każda plansza pzybliża nas do "odblokowania" kolejnej rybki, więc jak nietrudno się domyślić, pod koniec gry, w wirtualnym akwarium może pływać istne stado ryb. A jeśli szkoda wam czasu między planszami, można je ustawić jako wygaszacz ekranu!

 Jedynym mankamentem jaki zauważyłem jest 60-minutowe ograniczenie w wersji niezarejestrowanej. Prócz tego, Big Kahuna Reef prezentuje się dość okazale, mimo przemielonego pomysłu - efekty audio-wizualne odbiera się z przyjemnością. Pomyślano nawet o takich, którym mało będzie 150 etapów - w grze dostępny jest edytor pozwalający tworzyć własne układy. A skoro można je tworzyć, można także pobierać z internetu dzieła innych. Jest ich już kolejne 150, więc gra się szybko nie znudzi. Dodatkowy atut, nie często spotykany w innych grach to możliwość gry przy jednym komputerze używając więcej niż jednej myszy - niestety, nie miałem okazji przetestowania. Jak widać, wszystko wygląda nieźle. Szkoda tylko, że cena wynosi $19,95. Ale może dolar jeszcze spadnie ;-).