Mam! Wreszcie znalazłem grę na tak zwane "pięć minut". Że to nic nowego? Że mnóstwo jest tego typu? I tak, i nie. Takich na kilka chwil można przetestować sporo, ale produkcji, do których chce się wrócić, jest już mniej. Z pewnością do nich należy Muon.  Pomysł nie jest nowy, bo żeby ukończyć grę, należy zebrać z dziesięciu plansz wszystkie "dopalacze" i udać się do wyjścia. Ciekawostką jest fakt, że poziomy generowane losowo, przy każdym uruchomieniu są inne. Na szczęście porządnie opracowany algorytm nie stworzy czegoś nie do przejścia, może jedynie trochę utrudnić sprawę.  Aby sprawnie poruszać się po klockowej krainie, wystarczy korzystać z czterech klawiszy kierunkowych. Sterowany stworek może wykonywać podwójne skoki (drugi będąc już w powietrzu) lub więcej, dzięki zebranym dopalaczom. Potrafi również niszczyć klocki, co pozwoli dostać się do zamkniętych "pomieszczeń". Po przejściu dziesięciu etapów, sumowany jest czas i na jego podstawie obliczane punkty. Czyli im szybciej, tym lepiej.  Grafika choć nie wyśmienita, znakomicie sprawdza się w grze na chwilkę. Jest prosta i czytelna. Jedyne dźwięki wydawane są przy skokach i zbieraniu dopalaczy, co nie jest niczym dziwnym przy wyjaśnieniu autora. Stworzył on Muon tylko do sprawdzenia algorytmu losowego generowania klocków na planszy. Ale z przypadku też wzięło się kilka dających rozrywkę tytułów. Dlatego dla oderwania się od ciężkiego dnia w pracy/szkole pobierzcie sobie tę grę. Kto wie, może kolejny konkurs na VG będzie dotyczył właśnie jej?