Snowy powraca. I to całkiem w przyzwoity sposób. Autorzy już dawno porzucili idee gry platformowej, w której po raz pierwszy pojawił się sympatyczny miś polarny. W kolejnych produkcjach Snowy powracał jako chłop na wsi, gdzie odpędzał koty próbujące ukraść mu ryby, czy też pracownik restauracji, gdzie musiał zaspokajać głód klientów. Teraz, nasz bohater trafia do labiryntów, gdzie za pomocą ruchomych platform, teleportów oraz logiki będzie szukał wyjścia.

 Cóż, gra logiczna nam się kłania, ale dla małego misia nie jest to zmartwieniem, bo tak naprawdę my pokierujemy jego losem za pomocą myszki, która będzie wskazywać misiowi dokąd ma się udać. Labirynt jak labirynt. Jest pełen pułapek i fałszywych przejść, dlatego musimy rozważnie poruszać się po nim. Zapadające się podłogi i źłe pokierowanie ruchomymi platformami może skutecznie zablokować przejście labiryntu. Wspomniałem o kierowaniu ruchomymi platformami, bo są bardzo istotnym elementem w grze. To my będziemy decydować, w która stronę mają się przemieszczać. Nasz bohater może je wykorzystać, aby dostać się na druga stronę. Niektóre platformy są jednorazowego użytku, dlatego cały czas musimy kombinować i szukać właściwego sposobu, aby trafić do wyjścia. Do przejścia czeka na nas sto poziomów. Gwarantuje to długą rozrywkę. Jeśli po ich przejściu dalej będziemy czuli niedosyt, to jest możliwość pobrania z internetu dodatkowych leveli.

 Snowy i Wyspa Zagadek to całkiem ciekawa propozycja, ale dla osób, które rzadko grają w gry logiczne, bo muszę przyznać, że widziałem już wiele gier logicznych, a w przypadku tej gry miałem odczucia typu: „zaraz, ja już kilka takich podobnych produkcji widziałem”. Właściwie, Snowy i Wyspa Zagadek mogę bardzo polecić najmłodszym graczom, gdyż można tak dostosować poziom trudności, aby rozwijać zdolność logicznego myślenia u tych najmłodszych.