OPINIA: Co chciałbym zobaczyć w Pillars of Eternity 2
Piszę ten tekst na kilka godzin przed oficjalną prezentacją sequela Pillars of Eternity. Obsidian stworzył w 2015 roku wspaniałego RPG-a, jednak z perspektywy czasu jego niedoskonałości stały się dość odczuwalne.
Życzyłbym sobie, żeby w sequelu studio wprowadziło pięć najważniejszych zmian (uwaga na spoilery):
1. Mniej bogów
W Pillars of Eternity ogromnie podobał mi się klimat i konstrukcja świata, jednak decyzję, by fabułę oprzeć o paneton bóstw, uważam za kompletnie nietrafioną. W pewnym momencie historia przestaje się skupiać na problemach głównego bohatera i jego umiejętności odczytywania wspomnień innych dusz, i zamienia w dość dziwaczną epopeję o walkach bogów, którzy zresztą bogami do końca nie są. PoE bardzo chciało być głębokie i filozoficzne, jednak pod zagmatwaną narracją rzadko kiedy kryło się ciekawe przesłanie.
2. Lepsze projekty walk
Każde starcie w grze wygląda mniej więcej tak, jakby w edytorze ktoś wrzucił na chybił trafił kilka stworów i nakazał im wszystkim jednocześnie rzucić się na gracza. Przeciwnikom brakuje sztucznej inteligencji, ale przede wszystkim samym walkom – pomysłu. Poza finałem, dosłownie żadne starcie nie zapadło mi w pamięć ani nie zmusiło do zmiany swojej typowej taktyki.
3. Mniej współczynników
Przy całej tej prostoście, system walki jest porażająco wręcz skomplikowany. Liczba rodzajów obrażeń i efektów przytłacza. Ukończyłem całą grę, ale nie potrafiłbym ci wytłumaczyć, czym różni się Zamęt od Oszołomienia, Dominacji, Ogłuszenia i Osłabienia (a efektów jest w sumie kilkanaście). Nie sposób też spamiętać, która postać jest odporna na co, a na co szczególnie wrażliwa, skoro i tak ograniczenie się do kilku przegiętych umiejętności załatwia sprawę. Podobnie zagmatwane są opcje dialogowe, które zależą potencjalnie od masę współczynników (Agresja, Życzliwość, Cwaniactwo, Okrucieństwo, Spokój, Pasja, Dyplomacja, Uczciwość, Zwodniczość, Racjonalność), ale w praktyce mają minimalny wpływ na rozgrywkę.
4. Ciekawsi towarzysze podróży
W PoE ciężko mi było polubić większość członków mojej drużyny, być może dlatego, że wydawali się doczepieni na siłę. Niewiele jest też „zwykłych” rozmów, które pozwoliłyby zbudować więź z towarzyszem, a z wyjątkiem Zrozpaczonej Matki, nikt nie sprzeciwiał się podejmowanym przeze mnie decyzjom. Gdzie zdrady, gdzie romanse, gdzie emocje znane z Baldur’s Gate II?
5. Caed Nua 2.0
Obsidian zaskakująco słabo zrealizował również koncept warowni Caed Nua, która miała być centrum wypadowym przez całą grę, a którą odwiedziłem przez kilkadziesiąt godzin raptem kilka razy. Podobał mi się motyw bitwy o twierdzę z zachłannym lordem i zwiedzanie wielopoziomowych lochów, wszystko inne było jednak… mało satysfakcjonujące. Być może również dlatego, że po finałowej walce gra się definitywnie kończy, nie można więc wrócić do swojej warowni z poczuciem dobrze wykonanego zadania i ponapawać się nowo zdobytą potęgą.
Jeśli Obsidian poprawi te problemy, czyli zrobi nieco mniejszego, ale bardziej przemyślanego RPG-a (a po Tyranny jestem dobrej myśli), szykować się nam będzie godna kontynuacja, którą – kto wie? – może jeszcze będziemy wymieniać jednym tchem obok BG II i Planescape: Torment?
Informacje dodatkowe:
Może Ci się spodobają