Nick Vrenna to bohater remakeu zatytułowanego Abuse w wersji na komputery PC z systemem operacyjnym Windows. Czas zobaczyć, jak bieg lat przekłada się na stare tytuły i sprawdzić, czy w dobie Doomów i innych Half-Lifeów taka grafika nie odrzuca od monitora…

 Po pierwsze należy wiedzieć, że gra spokojnie uruchomi się nawet w systemie Windows XP, gdzie jak wiadomo, nie ma emulacji DOSa, a gra wygląda na napisaną specjalnie dla niego. Uruchamiając Abuse for Windows naszym oczom ukazuje się znane z dawnych lat tekstowe inicjalizowanie aplikacji. W grze chodzi o to, by w jednym kawałku wydostać się z kompleksu-więzienia. Aktywując kolejne przełączniki, windy czy teleporty, będziemy musieli eliminować hordy przeciwników. W celu eksterminacji z pomocą przyjdą nam różne rodzaje broni, jak np. działko laserowe czy granatnik. Zabawa jest bardzo przyjemna, biorąc pod uwagę, że autor umożliwił zapisywanie stanu gry przy specjalnych punktach. Niestety, jak wspomniałem wcześniej, w dobie pięknych graficznie gier, muszę przyznać, że Abuse for Windows jednak wywarł na mnie spore uczucie niesmaku. Rozdzielczość 320x200, fatalny dźwięk i wszechobecna pikseloza nie robią dobrego wrażenia. Mimo wszystko, nawet na dobrym sprzęcie komputerowym produkt czasem potrafi ostro przyciąć! Oczywiście nie grafika jest tu najważniejsza, a grywalność trzyma wysoki poziom.

 Dla ambitnych w grze został umieszczony dość skomplikowany edytor, który zapewne wydłuży jej żywotność.