Pamiętacie Zumę? No jasne! Jeśli choć raz w nią graliście, na pewno nie zapomnieliście kamiennej żaby wypluwającej kolorowe kule. NevoSoft postanowił stworzyć grę trochę podobną, chodź osadzoną w trochę innym klimacie. Główny bohater, tytułowy Zzed, zakochał się w córce bogatego biznesmena - Zzumie (znajoma nazwa?). Aby jednak ten uznał go za zięcia, Zzed musi stać się sławny i bogaty. Podczas gdy to pierwsze wynika zwykle z drugiego, to właśnie od zarabiania postanowił rozpocząć zdobywanie panny - został sprzątaczem...  Zzed to przerobienie pomysłu znanego z Zumy - główny bohater ubrany w skafander i wyposażony w broń z celownikiem laserowym musi oczyścić każdy kawałem kosmosu z kolorych meteoroidów. Co ciekawe, miotacz będący w stałym ekwipunku Zzeda, właśnie takie kamienne kawałki wystrzeliwuje - jeśli złączy co najmniej trzy - eksplodują. W miarę pokonywania kolejnych wyzwań, akcje stają się coraz bardziej wymagające, głównie przez prędkość nadlatujących obiektów i zwiększającą się liczbę kolorów.  W przeciwieństwie do Zumy, tutaj nie jest się ograniczonym - Zzed może się dowolnie przemieszczać po planszy, byle nie dotykać meteoroidów, które nadciągają z kilku różnych stron. Poza tym, reszta "w normie" - bonusy, efektowne wybuchy i dźwięki rodem z automatów do gry z dworca PKP. Jeśli spodobała się wam Zuma, koniecznie póżcie ZZedowi poślubić ZZumę, chociaż bez zakupu gry za $19,95, nie uda się tego dokonać w ciągu 60 minut. A swoją drogą, ciekawy jestem co pożytecznego dla graczy wyniknie z ich związku...