sympatyczni bohaterowie
wygodna obsługa
przywołuje miłe wspomn
INFORMACJE
Gatunek: Platformowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2003
Pobrań: 8671
Producent: Free Lunch Design
Wymagania sprzętowe:
niewielkie :)
niewielkie :)
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Alex the Allegator 4
OCEŃ
Któż z nas nie zna bardzo popularnej niegdyś konsolki GameBoy Mono? Grubasek był pierwszym zaawansowanym systemem przenośnej rozrywki. Wprawdzie dzisiaj, obok Advance'a, Nokii N-Gage czy nadchodzącego do naszego pięknego kraju Playstation Portable, zielone kolorki i piski przypominające rodzącego Pikachu nie wywołują już zachwytu, budząc co najwyżej ogromny sentyment. Przyznam się, że swego czasu odkładałem każdy grosz na GrajChłopca, wtedy już w wersji Pocket, aż w końcu pewnego pięknego dnia w mojej śwince - skarbonce znalazła się kwota, która wystarczyła na spełnienie marzenia. Niestety, goniąc za nową technologią, po kilku latach zamieniłem przyjaciela na Colora, a tego zaś później na Advance'a. Jednak łezka nadal kręci mi się w oku. Mam nadzieję, że oddałem konsolki w dobre ręce.
Nie bez powodu wspomniałem o GameBoy'ach. Tytuł, który będę recenzował jest oparty na możliwościach najstarszego z nich, jednak nigdy nie został wydany na niego - to pozycja PC-towa. Głównym bohaterem gry Alex the Allegator 4, bo o niej mowa, jest... aligator Alex. Nieszczęśliwy chłop z gada - na samym początku kłusownicy porywają jego żonę (?), chcąc przerobić ją na skórzane ciuszki, torebki i inne babskie gadżety. By uratować wybrankę swego serca, nasz dzielny bohater musi przemierzyć 16 niełatwych etapów, pokonując po drodze dwóch bossów.
Trudno jest pochwalić lub "zjechać" grafikę tej gry. Jest po prostu GameBoy'owa. Składa się z czterech kolorów (wszystkie z nich to odcienie zieleni), jednak uwierzcie mi, że jest najlepsza w swojej kategorii. Gdybyśmy ujrzeli ten tytuł na konsolce, z pewnością zostałby okrzyknięty jednym z najpiękniejszych.
Dźwięk jest niewątpliwą zaletą Alex the Allegator 4. Wprawdzie jakość muzyczki dorównuje co najwyżej monofonicznym komórkom, jednak kompozycje są tak świetne, że nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zanucić je pod prysznicem (szczególnie motyw towarzyszący "zwykłym" planszom). Pozostałe dźwięki po prostu "są" - nie rzucają na kolana, ale i nie przeszkadzają w zabawie.
Miodność to najmocniejszy punkt pozycji. Etapy są ciekawie zaprojektowane - często zdarza się, że prócz palców włączymy także nasz mózg. Dobrym pomysłem było umieszczenie wisienek i gwiazdek. Uzbieranie ich z wynikiem 100% jest nie lada pretekstem do pokonywania X razy jednego etapu. Dla mistrzów, którzy tego dokonają, na końcu gry czeka wspaniała niespodzianka. Bossowie także stanowią wyzwanie - wygrana z nimi zajmuje dość sporo czasu. Genialny silnik, sympatyczne stworki, ukryte miejsca w planszach, idealny poziom trudności i zachęcająca do pokonywania coraz to kolejnych etapów fabuła bardzo liczą się na plus dla tytułu. Jeden punkcik odjąłem za to, że grze sporadycznie zdarza się samoistnie wyłączać.
Alex the Allegator 4 to zdecydowanie jedna z najlepszych platformówek, z którymi miałem okazję obcować. Posiada cechę, którą najbardziej cenię sobie w filmach, muzyce, grach oraz... kobietach, a mianowicie TO COŚ. Nie wiem jak TO się nazywa, ale sprawia, że nie możemy zapomnieć o danym wytworze (niektórzy mówią na TO "siła mocy"). Dodam jeszcze, że w gierce nie zabrakło miejsca dla bardzo przyjemnego edytora poziomów. Przygody aligatora są tak niebywale sympatyczne i wciągające, że pozostaje Wam je tylko ŚCIĄGNĄĆ i przekonać się samemu o geniuszu ich autorów, choć z pewnością znajdą się osoby, którym gierka nie przypadnie do gustu. Tymi ludźmi będą ci, którzy siadają do komputera tylko po to, aby tłuc wirtualnych wrogów po mordzie i patrzeć jak kolejne hektolitry krwi padają na podłogę. Cieszę się, że do nich nie należę.
Nie bez powodu wspomniałem o GameBoy'ach. Tytuł, który będę recenzował jest oparty na możliwościach najstarszego z nich, jednak nigdy nie został wydany na niego - to pozycja PC-towa. Głównym bohaterem gry Alex the Allegator 4, bo o niej mowa, jest... aligator Alex. Nieszczęśliwy chłop z gada - na samym początku kłusownicy porywają jego żonę (?), chcąc przerobić ją na skórzane ciuszki, torebki i inne babskie gadżety. By uratować wybrankę swego serca, nasz dzielny bohater musi przemierzyć 16 niełatwych etapów, pokonując po drodze dwóch bossów.
Trudno jest pochwalić lub "zjechać" grafikę tej gry. Jest po prostu GameBoy'owa. Składa się z czterech kolorów (wszystkie z nich to odcienie zieleni), jednak uwierzcie mi, że jest najlepsza w swojej kategorii. Gdybyśmy ujrzeli ten tytuł na konsolce, z pewnością zostałby okrzyknięty jednym z najpiękniejszych.
Dźwięk jest niewątpliwą zaletą Alex the Allegator 4. Wprawdzie jakość muzyczki dorównuje co najwyżej monofonicznym komórkom, jednak kompozycje są tak świetne, że nie raz i nie dwa zdarzyło mi się zanucić je pod prysznicem (szczególnie motyw towarzyszący "zwykłym" planszom). Pozostałe dźwięki po prostu "są" - nie rzucają na kolana, ale i nie przeszkadzają w zabawie.
Miodność to najmocniejszy punkt pozycji. Etapy są ciekawie zaprojektowane - często zdarza się, że prócz palców włączymy także nasz mózg. Dobrym pomysłem było umieszczenie wisienek i gwiazdek. Uzbieranie ich z wynikiem 100% jest nie lada pretekstem do pokonywania X razy jednego etapu. Dla mistrzów, którzy tego dokonają, na końcu gry czeka wspaniała niespodzianka. Bossowie także stanowią wyzwanie - wygrana z nimi zajmuje dość sporo czasu. Genialny silnik, sympatyczne stworki, ukryte miejsca w planszach, idealny poziom trudności i zachęcająca do pokonywania coraz to kolejnych etapów fabuła bardzo liczą się na plus dla tytułu. Jeden punkcik odjąłem za to, że grze sporadycznie zdarza się samoistnie wyłączać.
Alex the Allegator 4 to zdecydowanie jedna z najlepszych platformówek, z którymi miałem okazję obcować. Posiada cechę, którą najbardziej cenię sobie w filmach, muzyce, grach oraz... kobietach, a mianowicie TO COŚ. Nie wiem jak TO się nazywa, ale sprawia, że nie możemy zapomnieć o danym wytworze (niektórzy mówią na TO "siła mocy"). Dodam jeszcze, że w gierce nie zabrakło miejsca dla bardzo przyjemnego edytora poziomów. Przygody aligatora są tak niebywale sympatyczne i wciągające, że pozostaje Wam je tylko ŚCIĄGNĄĆ i przekonać się samemu o geniuszu ich autorów, choć z pewnością znajdą się osoby, którym gierka nie przypadnie do gustu. Tymi ludźmi będą ci, którzy siadają do komputera tylko po to, aby tłuc wirtualnych wrogów po mordzie i patrzeć jak kolejne hektolitry krwi padają na podłogę. Cieszę się, że do nich nie należę.
KOMENTARZE
Gość
+0
2005-09-28 13:39:11
Ta gra jest fajna tylko nie moge przejsc piątego
poziomu
Gość
+0
2005-09-09 20:07:47
Gra jest the best ;)
Gość
+0
2005-08-19 14:50:18
fajna gierka, ale najlepszy jest koniec. THE END?? :P:P:P
Gość
+0
2005-06-28 12:52:42
Ejj jak ja mam to ściagnać pomocy nr gg 3332796
Gość
+0
2005-04-24 16:15:25
SUPER GRA!!!
Gość
+0
2005-04-16 22:04:40
Fajna gra, ale trochę krótka bo zawiera tylko
12 leveli
Gość
+0
2005-04-10 19:40:06
To jest super! Przeszłem całą grę :D Moja siostra się męczy :)
Gość
+0
2005-03-15 18:45:09
Gra jest eXtra.Przeszedłem całą. :)
Gość
+0
2005-01-23 15:41:51
ta grafa jest do kitu kolory porąbane wogule nie idzie sterować tym krokodylem ta gra jest od5 do 6 lat
Gość
+0
2005-01-08 12:24:26
gra jest subcio! dotarłem już do 8 levelu