Kenny odziedziczył po dziadku stary dom na wybrzeżu. Wiekowa posiadłość kryła w sobie wielką tajemnicę. W spróchniałej skrzyni chłopiec znalazł część starożytnego artefaktu. Przypomniało mu to dziadkowe opowieści o piratach i bezcennych skarbach. Szczególnie utkwiła mu w pamięci historia rodzinnego reliktu, przekazywanego z pokolenia na pokolenie – kryształu przeznaczenia. Magiczny przedmiot przynosił szczęście posiadaczowi, a wrogom sromotną klęskę. Niestety artefakt został skradziony przez piratów podczas ostatniej podróży dziadka. Próbowali oni okiełznać magiczną moc klejnotu, ale ginęli jeden po drugim. Ich działania przyniosły marny rezultat. Kryształ przeznaczenia rozpadł się na kilka kawałków, które osiadły na dnie oceanu. Kenny chcąc oddać hołd dziadkowi wyruszył w pełną niebezpieczeństw drogę. Musi odnaleźć wszystkie części rodzinnego skarbu, aby przywrócić mu dawną świetność i moc!

  Ta przydługa historia wprowadza nas w świat nowiutkiej platformówki o wszystko mówiącym tytule Kenny Adventure. Pamiętacie może Turtle Odyssey? Przygody sympatycznego żółwia zostały przez Was znakomicie przyjęte. Wszystkich fanów żółwiowej wędrówki ucieszy wiadomość, że Kenny Adventure właściwie powinna nazywać się Turttle Odyssey 2. Mamy do czynienia z identyczną grą – poprawiono grafikę i muzyka brzmi lepiej, ale to wciąż ta sama platformówka. Wszystkie elementy żywcem zerżnięto i nawet nie starano się tego ukryć. Czy mamy to poczytywać jako minus? Raczej niewielki, bo mamy kolejną godzinę wspaniałej rozgrywki, okraszonej śliczną grafiką i pięknym udźwiękowieniem. Podsumowując, warto ściągnąć i pograć, bo mimo wtórności i sklonowania przygód żółwia nadal jest to pierwsza liga platformówek 2D. Serdecznie polecam!