Bernard i Hank, dwaj przyjaciele z farmy, znów mają kłopoty. Zły biznesmen, któremu nie udało się podstępnie przejąć ich ziemi w pierwszej części, dokonał kolejnego podłego zagrania - zajął się jajami (tzn. chyba kurzymi, chociaż z plamkami), będące głównym utrzymaniem Hanka. Co gorsza, ukradł super jajo, które miało wziąć udział w corocznym konkursie. Krótko mówiąc, znów trzeba dać nauczkę jemu i jego podwałdnym.  Jeżeli graliście w poprzednią część przygód farmerów, możecie zasiąść do do tej odsłony bez czytania tekstu, ale tylko wtedy, gdy nie wymagacie od sequeli niczego nowego. Bernard & Hank: Springtime Again posiada tę samą, sympatyczną i kolorową grafikę oraz podobne, miłe dla ucha dźwięki. Dokonano zmian w niektórych krajobrazach, sprowadzono posiłki w postaci dodatkowych przeciwników i, przede wszystkim, większość przygód sprowadzono pod wodę. Z tego powodu wypadałoby nawet zmienić podtytuł, bo zarówno Bernard jak i Hank dość często nurkują. To głównie tam pojawili się nowi liberałowie, a najgorsi są dla mnie ci strzelający z harpunów.  Mimo przygotowania nowych plansz, zadbaniu o inne wyzwania, produkcja Chłopów (The Peasants) wciąż nie jest wyzwaniem dla platformowych specjalistów. Nawet fragmenty o innej specyfice, w których leci się samolotem (tego w poprzedniej części nie było), nie sprawiają większych problemów. To sprawia, że produkt ten powinno postrzegać się jako rozszerzenie poprzednika. Na szczęście pomyślano o interesujących dodatkach. Zapraszając do klawiatury drugą osobę, można pograć w atrakcyjniejszą graficznie wersję Ponga, w której rolę paletek odgrywają poplecznicy Złego Biznesmena. A dla melomanów przygotowano zestaw wszystkich melodii dostępnych w grze. Jest więc co robić po ukończeniu gry, ale czy zatrzyma to graczy na dłużej? Sami sprawdźcie.