Nie przestaną mnie zadziwiać gry logiczne, które mają w sobie coś oryginalnego. A raczej ich autorzy, którzy po tylu wydanych tytułach są w stanie wymyślić rzecz inną od widzianych wcześniej. Tak zdecydowanie jest z Castle of Elite, która na pierwszy rzut oka może się wydawać tworem jakiegoś amatora sprzed kilku lat. Jest jednak inaczej.

 Główny bohater musi przejść kilkadziesiąt komnat zamku, zbierając wszystkie żółte kamienie, uważając jednocześnie na pałętające się stwory i niebezpieczne pułapki. Sterowanie odbywa się za pomocą klawiatury - poruszanie ludkiem - oraz myszki - układanie i niszczenie klocków. To właśnie te ostatnie są jedyną możliwością na ukończenie każdej planszy, ale żeby móc je gdzieś postawić, najpierw należy je "podnieść". Na każdym symbolizującym je kwadracie jest narysowane jakie klocki będzie można ułożyć.

 Największą zaletą Castle of Elite jest rosnący poziom trudności poziomów. Wszystkie zostały podzielone na łatwe, średnie, trudne i bardzo ciężkie. Jest także poziom finałowy, którego jeszcze nie dane mi było zobaczyć, ale założę się, że przygotowano w nim coś specjalnego. Może i grafika nie jest wyśmienita, ale dokładna i wyraźnie dopracowana. Tak samo jest z dźwiękiem - wpadającą w ucho melodią. No i jeszcze edytor! Każdy po ukończeniu satysfakcjonującej go liczby komnat, może sam spróbować wymyślić coś interesującego. Łatwo nie jest.

 Cóż więcej można dodać? Polecam wszystkim lubującym się w łamigłówkach. Dawno nie było mi dane grać w tak dobrą grę z tej kategorii!