Gier polegających na zgrupowaniu co najmniej trzech takich samych elementów jest już chyba więcej niż klonów arkanoida, a przynajmniej jest ich sporo. King's Blade mógłby być inny, jednak autorzy poszli po najmniejszej linii oporu i zdecydowali się jedynie na zmianę oprawy graficznej.  Zamiast kamieni szlachetnych są tarcze z różnymi herbami. Jak nietrudno się domyślić, trzeba, przy pomocy jednego ruchu zamiany, złapać takie same "obrazki" w jednej linii. Tarcz nie układa się poziomo, ale pod skosem, ale to chyba jedyna innowacyjność. Pozostałe dodatki, takie jak specjalne emblematy lub bonusy (złote puchary, korony, itp.) tylko wyglądają inaczej.  Oprawa graficzna nie wydaje się rewelacyjna. Ale trzyma poziom. Podobnie jak płynące z głośnika dźwięki. Szkoda tylko, że wciąż jesteśmy uraczani grami, które są wierną kalką hitów sprzed lat, za które autorzy chcą pieniędzy. Można zagrać tylko wtedy, jeśli nie miało się doczynienia z takimi grami wcześniej. W innym przypadku szkoda czasu.