Cognizance to intrygujące połączenie gry zręcznościowej, strzelanki i rpg. Bohaterem jest mag, który przemierza (a raczej próbuje nadążyć za przewijanym ekranem) rozległe równiny niszcząc na swojej drodze hordy różnorodnych przeciwników - osy, latające pająki, osły, bliżej niezidentyfikowane mutanty i wiele innych. Jest ich całe mnóstwo i gdyby nie porozmieszczane na planszy działa laserowe, czasem byłoby ciężko się przebić.

 Czarodziej na początku używa tylko ognistej kuli, jednak z czasem, zabijając "odpowiednie" istoty, może zwiększyć swoje umiejętności. Zdobywane punkty nie służą jedynie do zdobycia wyższego miejsca w lokalnym rankingu, ale uzyskania wyższych stopni doświadczenia - a to za sprawą otrzymywanych cech przy każdym nowym poziomie. W pierwszym i trzecim etapie, w górnej części ekranu znajdują się kwadraty (ich liczba zależna jest od stopnia trudności), które zapełniają się cyframi zabitych wrogów - większość z nich "nosi" na sobie numer od 0 do 9. Kiedy wszystkie kwadraty będą pełne, mag otrzymuje dodatkowe punkty doświadczenia, a jeśli w którymś z nich był wpisany bonus, np. zwiększenie siły strzału, spełnia się on z procentem wartości kwadratu (np. +5%). Ale nie ma się co przejmować liczbami, tylko strzelać do wszystkiego co się rusza, a lepsze zdolności same przyjdą. W drugim i czwartym etapie trzeba wykazać się umiejętnością literowania (angielskich) słów. Nie nalezy strzelać do tych istot, które mają na sobie poprawnie napisane słowo, bo mogą oddać (strzelić czymś lub zaszarżować), a bohater gry nie będzie miał możliwości podleczenia się później, więc warto na to uważać.

 Może i Cognizance nie ma wybitnej grafiki, a chwila zranienia się czarodzieja to jakaś pomyłka, ale ma ciekawy pomysł, uzupełniony miłą dla ucha muzyczką i efektami dźwiękowymi. Nieczęsto bowiem widzi się grę, która uczy amerykańskie dzieci trudnych słów (lista jest w pliku tekstowym, który można dowolnie edytować). Szkoda tylko, że produkcja Z2 Games jest taka krótka, a wygląd końcowego bossa woła o pomstę do nieba, bo mogło by być naprawdę nieźle. A tymczasem tylko brąz.