mnóstwo zależności
pomysł
działanie na oślep
braki w odnośnikach
INFORMACJE
Gatunek: Symulatory
Licencja: shareware
Data wydania: 2007
Pobrań: 872
Producent: Positech Games
Dystrybutor: Positech Games
Wymagania sprzętowe:
2 GHz, 512 MB RAM, 64 MB VRAM
2 GHz, 512 MB RAM, 64 MB VRAM
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Democracy 2
OCEŃ
Wizerunek polskiego polityka nie jest kryształowy. Dla ludzi to banda darmozjadów, którzy na obradach czytają gazety, latają samolotami za państwowe pieniądze i zamiast o kraj, bardziej martwią się o własną kieszeń. Według badań CBOSu od 1993 r. większość ludzi nie jest zadowolona z funkcjonowania demokracji w Polsce, ale może warto przyjrzeć się drugiej stronie medalu? Politycy na pewno mają coś na swoją obronę.
Od 2005 roku czekałem, aż Positech wprowadzi do swojej gry tyle ulepszeń i nowości, że z czystym sumieniem wyda Democracy 2. Ale po jej pierwszym uruchomieniu prysła nadzieja na coś rewolucyjnego. Na monitorze pojawił się bardzo podobny ekran główny i choć autor zadbał o kilka dodatkowych możliwości, osoby zaznajomione z częścią pierwszą, szybko odnajdą się tutaj. Jeśli jednak ktoś nie miał z nią styczności postaram się o przybliżenie tematu.
Democracy 2 pozwala na objęcie władzy w jednym z dostępnych krajów. W przeciwieństwie do gry sprzed dwóch lat, nie zastosowano prawdziwych nazw państw (np. Mexilando czy Zambeezia), jednak ich krótki opis nie pozostawia wątpliwości. Dla osób głodnych prawdziwych wyzwań, na oficjalnej stronie dostępne są kraje stworzone przez graczy (np. Polska), dzięki czemu łatwiej będzie się można odnaleźć podczas wydawania poleceń. Niestety, jak wskazuje nazwa gry, uskutecznianie systemu politycznego innego niż Demokracja przyniesie negatywne skutki, czyli odsunięcie od władzy. Jak do tego nie dopuścić?
Jako przywódca partii zwycięskiej w wyborach parlamentarnych, stajesz przed szansą zrealizowania swoich planów i obietnic wyborczych co najmniej przez jedną kadencję. O kolejnych latach rządów zdecyduje elektorat, o który należy nieustannie zabiegać. Społeczeństwo zostało podzielone na dwadzieścia grup, a liczebność każdej z nich zależne jest od wybranego kraju. Nic nie jest jednak tak proste na jakie wygląda. To, że ktoś jest zadeklarowanym palaczem, nie znaczy, że nie może być socjalistą i osobą posiadającą średnie zarobki - każdy mieszkaniec kraju należy jednocześnie do kilku grup. Najważniejsze to podejmować takie działania, aby zadowolić większość. Stąd bierze się konieczność opracowania odpowiedniej strategii działania zaspokajającej odpowiednie części społeczeństwa.
Skuteczne działania w każdym rodzaju działalności to odpowiednie osoby na kierowniczych stanowiskach siedmiu resortów. Każdego ministra cechuje doświadczenie przekładające się na skuteczność w dokonywaniu zmian oraz lojalność będąca obrazem poparcia pewnej części wyborców. Są oni również generatorami punktów pozwalających na modyfikowanie i wdrażanie nowych "polityk". Ich koszt jest różny w zależności od wagi i wpływa na określone sfery życia publicznego. Jedne zadowolą liberałów, ale oburzą wierzących. Inne zwiększą twoje uznanie wśród biedoty (mogącej być liczną grupą społeczną), ale zwiększą przestępczość, co w dłuższym okresie spowoduje powstanie gangów młodzieżowych i zmniejszenie bezpieczeństwa na ulicach.
Gra toczy się w turach co trzy miesiące. Przez całą kadencję należy uważnie obserwować sondaże i reagować na nie bezustannie. Wyborcy są pamiętliwi, dlatego twoje decyzje mogą na nich wpływać nawet kilka lat później. Zresztą nie tylko od nich zależy ich spojrzenie na polityków. Skandale polityczne lub ataki terrorystyczne również na nich oddziałują, zwykle negatywnie. Dlatego trzeba stosować profilaktykę i uważnie czytać trzymiesięczne raporty, nie tylko dotyczące gospodarki, ale również bezpieczeństwa wewnętrznego. Pod koniec kadencji społeczeństwo pójdzie do wyborów. Frekwencja zależy od poczucia obywatelskiego obowiązku, a ta w każdym kraju jest inna. Dlatego nie sugerujcie się zielonymi paskami symbolizującymi poparcie, bo może powtórzyć się sytuacja z wyborów parlamentarnych w Polsce w 2005 r.
Dobrze by było, żeby życie polityczne było faktycznie tak ładnie rozrysowane jak w tej grze. Mamy tu do czynienia z wieloma uproszczeniami, a wielu wątków nie ujęto, bo Democracy 2 ma przede wszystkim bawić, a nie być wierną symulacją kancelarii prezesa rady ministrów. Są jednak rzeczy, które skutecznie utrudniały mi zabawę. Rozpoczynanie nowych kampanii, np. dotacji biopaliw lub darmowych badań wzroku to działanie po omacku. Nie wiadomo ile będzie kosztowało wdrożenie oraz na kogo wpłynie, chyba że grę przechodzi się po raz n-ty. Efekty widać dopiero po wydaniu punktów poparcia, które są tracone w tej turze. Brakuje także łatwego przechodzenia z jednego ekranu do drugiego. Chcąc prześledzić profil społeczeństwa, trzeba mozolnie odwiedzać, wchodząc i wychodząc, każdy dział.
W symulacji premiera grafika nie odgrywa dużej roli, ale nie można jej odmówić schludności. Czysty i uporządkowany system ikon pozwala dość szybko zorientować się w mechanice i sprawnie zarządzać krajem. Utwór muzyczny mający uprzyjemniać rozgrywkę nudzi się po kilku minutach, a że zupełnie nie pasuje mi do nastroju towarzyszącemu politykowi, kierowałem krajem przy wyłączonych głośnikach. Każdy z was, kto kiedykolwiek próbował wyobrazić sobie jaka odpowiedzialność ciąży na osobach kierujących narodem, powinien zasiąść przed Democracy 2. Znajdzie w niej odpowiedzi na wiele pytań.
KOMENTARZE