Już wiele razy przekonałem się, iż produkcje można podzielić na te normalne (sportowe, wyścigowe, zręcznościowe) i dziwne – te, które nie pasują do żadnej kategorii. Do tych drugich można na pewno zaliczyć BugAbOO. Bohaterem gry jest Timmy. Jak zawsze, wraz z przyjaciółmi wysłuchał opowiadań jego starej cioci Glorii. Zawsze snuła zwykłe opowieści, lecz tamta była inna niż dotychczasowe, straszna, nieznana. Po zaśnięciu ciotki zaczęły dziać się dziwne rzeczy. Wszyscy znaleźli się w innym świecie. Świecie koszmarów sennych. Timmy nie ma pojęcia, co się stało i gdzie jest, ale wie jedno: musi znaleźć wszystkich zagubionych, pokonać tajemniczego czarno-białego klauna – szefa stworów i uciec z tego okropnego miejsca. W przygodzie pomaga mu świecąca mucha, bowiem zastraszył ją, że... stanie się jego posiłkiem. Oboje będą musieli przejść przez wiele koszmarnych krain, takich jak cmentarz, szpital czy świat upiornych zabawek. A, właśnie, wrogowie! Ci będą uosobieniem różnych fobii i postrachów dzieci, jak lekarz-sadysta bez głowy, wypatroszony miś, latająca czarownica, dziewczynka na skakance czy... chodzące pośladki! Freud miałby z pewnością nie lada problem do rozwiązania :). Aby żadna kreatura nie pluła nam w twarz, nasz mały chłopiec będzie musiał używać procy do niszczenia oponentów. Należy pamiętać, iż przejście obok nich odejmuje jedno z trzech żyć, a gdy zbierzemy zespół, gracz będzie musiał się również starać o ich zdrowie. Pod koniec każdego z poziomów rozpoczyna się walka z bossem, często jednak głównym celem nie jest jego wykończenie, a uratowanie przyjaciela. Grafika w BugAbOO (swoją drogą - ciekawa nazwa, nieprawdaż?) jest po prostu wspa-nia-ła! Psychodeliczne mapy, potwory i sami bohaterowie wyglądają bardzo dobrze. Podobnie jest z dźwiękami, choć szkoda, że słyszymy je tak rzadko. BugAbOO to bardzo dobra gra. Wszystko w niej jest przyzwoicie wykonane – dobra fabuła, ciekawe lokacje i ten humor... No, na co czekasz?! Pobieraj tą grę, zapewniam, że nie będziesz zawiedziony.