grywalność
z czasem robi się bardzo "wesoło"
dobra raczej na krótkie posiedzenia
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2000
Pobrań: 920
Producent: Blackeye Software
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Dive and Destroy
OCEŃ
Generał Diablo przejął kontrolę nad małym państwem San Lopongo. Jeśli ktoś go nie powstrzyma, przejmie kontrolę nad produkcją i handlem bananów. To prowadziłoby do utraty sporej sumy... Transport (w zasadzie przemyt) bananów przez dżunglę odpada - złe powietrze. Pozostaje droga morska, ale ta z kolei jest stopniowo opanowywana przez wojska generała. Nie pozostaje nic innego jak zrobić z nimi (i nim) porządek!
Zasiadając za sterami malutkiej łodzi podwodnej gracz otrzymuje trudne zadanie przywrócenia ładu i porządku w państewku. Trzeba działać po cichu, więc nie ma mowy o frontalnym ataku. Już od najdalszych wysepek pod kontrolą Diablo napotkać można opór, ale jest on stosunkowo mały. Co za tym idzie, zniszczenie mniejszej ilości łodzi skutkuje sukcesem na danym obszarze. Dalej już nie jest tak łatwo - robi się całkiem ciasno. Nagle zaczynają pojawiać się miny, potem nadpływają okręty oraz... nadlatują bombowce! Obława na gracza stopniowo nabiera rozmachu i widać to na ekranie.
Rozmiar pojazdu gracza ma tu uzasadnienie, ale narzuca pewne ograniczenia. Jednym z nich jest cieniutki pancerz, który ulega po jakimkolwiek ataku. Jedno trafienie lub kolizja i "Game Over". Jednak z drugiej strony, patrząc na arsenał można zwątpić w "niewinność" łodzi - torpedy, bomby głębinowe, rakiety balistyczne... Zbierając bonusy można jeszcze podmienić torpedy na jedną z dwóch super-broni. Z takimi argumentami w garści zabawa nabiera rumieńców. Limitem bezkarnego stosowania dwóch ostatnich "zwykłych" broni jest pojemność magazynu. Amunicja do dodatkowych broni swoje waży i jest jak najbardziej ograniczona.
Graficznie Dive and Destroy prezentuje się dość przyzwoicie... oczywiście jak na grę z 2000 roku. Rozdzielczość rzędu 320x240 nie pozwala raczej na stosowanie wymyślnych fajerwerków, więc miejscami mogą razić wystające piksele. Muzyka i efekty są na podobnym poziomie - proste dźwięki (taki format) dobrze umilają grę i pasują do klimatu.
Jako przedstawiciel grupy gier "arcade", Dive and Destroy jest dobrą propozycją na krótką sesję w wolnym czasie. Na dłuższy dystans może nie jest zbyt atrakcyjna (choć ja swego czasu się w nią zagrywałem), ale mimo wszystko z czystym sercem ją polecam.
Zasiadając za sterami malutkiej łodzi podwodnej gracz otrzymuje trudne zadanie przywrócenia ładu i porządku w państewku. Trzeba działać po cichu, więc nie ma mowy o frontalnym ataku. Już od najdalszych wysepek pod kontrolą Diablo napotkać można opór, ale jest on stosunkowo mały. Co za tym idzie, zniszczenie mniejszej ilości łodzi skutkuje sukcesem na danym obszarze. Dalej już nie jest tak łatwo - robi się całkiem ciasno. Nagle zaczynają pojawiać się miny, potem nadpływają okręty oraz... nadlatują bombowce! Obława na gracza stopniowo nabiera rozmachu i widać to na ekranie.
Rozmiar pojazdu gracza ma tu uzasadnienie, ale narzuca pewne ograniczenia. Jednym z nich jest cieniutki pancerz, który ulega po jakimkolwiek ataku. Jedno trafienie lub kolizja i "Game Over". Jednak z drugiej strony, patrząc na arsenał można zwątpić w "niewinność" łodzi - torpedy, bomby głębinowe, rakiety balistyczne... Zbierając bonusy można jeszcze podmienić torpedy na jedną z dwóch super-broni. Z takimi argumentami w garści zabawa nabiera rumieńców. Limitem bezkarnego stosowania dwóch ostatnich "zwykłych" broni jest pojemność magazynu. Amunicja do dodatkowych broni swoje waży i jest jak najbardziej ograniczona.
Graficznie Dive and Destroy prezentuje się dość przyzwoicie... oczywiście jak na grę z 2000 roku. Rozdzielczość rzędu 320x240 nie pozwala raczej na stosowanie wymyślnych fajerwerków, więc miejscami mogą razić wystające piksele. Muzyka i efekty są na podobnym poziomie - proste dźwięki (taki format) dobrze umilają grę i pasują do klimatu.
Jako przedstawiciel grupy gier "arcade", Dive and Destroy jest dobrą propozycją na krótką sesję w wolnym czasie. Na dłuższy dystans może nie jest zbyt atrakcyjna (choć ja swego czasu się w nią zagrywałem), ale mimo wszystko z czystym sercem ją polecam.
KOMENTARZE
Gość
+0
2006-09-22 16:05:03
Ale chłam
Gość
+0
2006-09-19 19:03:40
Co wy, ja w to gralem kilka dobrych lat temu... Wtefy fajnie sie bawiłem więć ściągne :P
Gość
+0
2006-09-19 19:01:52
Nie wygląda imponująco... widziałem mnóstwo podobnych i dużo lepszych gier...
A co do "wciągalności" Tibii to bym polemizował...
Gość
+0
2006-09-19 17:28:06
hmmm... powiem jedno, nie kierujcie sie screenem ^^ i znowu recenzatro dorbze sie spisal, jesli masz wolny czas, mozesz zagrac ale nie wciagnie cie to jak tibia na kilkadziesiat godzin (kilkaset) godizn zycia a raczej kilka minut
Gość
+0
2006-09-18 23:15:29
patrzac tylko na screena... jakos moja myszka nie reaguje na przycisk download... :P
Gość
+0
2006-09-18 21:30:13
mnie się nawet nieźle grało, tylko strasznie trzeba uwarzać gdzie się płynie bo bez tego nawet się człowiek nie obejrzy i już koniec
Gość
+0
2006-09-18 21:07:37
i tak wole FM'a xD ale tak na serio, to nie wiem na co postawic, gdyby brac recenzje to bym sie skusil, jednak jak brac pod uwage tez komentarze innych graczy, to nie wiem :| naprawde, scigne jak bede mial wolny czas ^^
Gość
+0
2006-09-18 20:09:03
no i znow lodz podwodna :P
Gość
+0
2006-09-18 19:22:54
Ble, nawet nie mam ochoty tego ściągnąć (jak większość widzę).
Gość
+0
2006-09-18 18:37:26
Szajs!!!!
Dno
gorzej byc nie moze