Gumboy Crazy Features jest jak Trójkąt Bermudzki, jak UFO, jak kibic, który na golasa wbiega na murawę boiska – jedyne co można powiedzieć o tej grze to to, że jej nazwa jest adekwatna do samej rozgrywki. Dzisiejsza produkcja ewidentnie jest „crazy”. „O co chodzi? Właściwie nie wiadomo do końca…” – mówi w jednym ze skeczy kabaretu Mumio - Dariusz Basiński. Nie wiem, czy on grał w Gumboya czy nie, ale to zdanie doskonale pasuje do opisywanej gry.  Po uruchomieniu aplikacji pojawia się loading, który to zwiastuje, że mamy do czynienia z produkcją inną niż wszystkie. A mianowicie: pasek ładowania to coraz dokładniejsze rozwinięcie dziesiętne liczby PI. Do wyboru mamy cztery tryby rozgrywki, które różnią się… czasem gry. Zabawa może trwać 2, 5, 10 lub nieskończenie wiele minut, ale tylko ograniczona czasowo rozgrywka jest punktowana. Nasze wyniki możemy też porównać z najlepszymi ogólnoświatowymi osiągami, które zamieszczone są na stronie producenta.  W grze wcielamy się w gumową kulkę, zwaną zapewne Gumboyem. Gra toczy się na niewielkiej, jednej jedynej planszy. Celem jest zdobycie jak największej ilości punktów, które otrzymujemy za zbieranie diamencików czy gwiazdek. Dla urozmaicenia nasz bohater może przyjmować różne kształty (kulka, kwadrat, gwiazda), a także mieć różne właściwości fizyczne tj. może być z gumy, może mieć w środku wodę lub powietrze. Zamiany dokonuje się łapiąc miniaturki opisywanych kształtów i wypełnienia. Fizyczne cechy Gumboya są uzależnione od jego aktualnego wyglądu i zawartości. Oprócz tego są jeszcze inne dodatki, takie jak pole magnetyczne, teleportacja, klej czy osłona.  Graficznie Gumboy Crazy Features prezentuje się celująco. Gra działa w wysokiej rozdzielczości – nawet do 2048x1536(!) – temu jednak mój monitor nie podołał, ale przy 1024x768 wygląda już naprawdę nieźle. Kraina, po której się poruszamy jest bardzo kolorowa, bajkowa i szczegółowo, starannie wykonana. Muzyka i dźwięki również stoją na wysokim poziomie, tak więc pod względem technicznym ciężko jest grze cokolwiek zarzucić.  Jak dla mnie gra jest na złoto, prawie na złoto, właściwie na srebro. A to dlatego, że jest tylko jedna plansza. Bijemy rekordy, ale cały czas w tym samym otoczeniu. Niestety, na jednym rowerze nie da się jeździć całe życie. Srebro.