Do opisywania chyba wszystkich arkanoidów sygnowanych logiem Alawaru powinienem używać kombinacji ctrl+c i ctrl+v - każda ich gra jest podobna do poprzedniej. To przecież tylko arkanoid na sprawdzonych zasadach, więc po co je zmieniać, powiesz? A po co je wydawać? Dla kasy, niestety...

 Hyperballoid Complete Edition nie ma dosłownie nic, czego nie miało z pół miliona innych tego typu gier. Na szczęście (dla Hyperballoid Complete Edition) to co jest prezentuje się naprawdę dobrze. Po ustawieniu poziomu trudności wybieramy zestaw plansz, na którym zechcemy poodbijać piłeczkę. Bez dwóch najlepiej prezentuje się ten nazwany Extreme - głównie za sprawą najciekawszej oprawy w tym właśnie zestawie. Cel jest oczywiście ten sam - zbić wszystkie pola widoczne na planszy jednoczęsnie zbierając 100, w większości bezużytecznych, power-upów. Zdecydowanie najmocniejszą stroną tej produkcji jest oprawa, z monitora aż tryska fajerwerkami. Niestety, ma to swoją cenę, wymagania podane w ramce radzę wziąć z dużym dystansem.

 Hyperballoid Complete Edition to naprawdę porządny klon arkanoida. No właśnie, klon. Jak tu siedzę ogłaszam wszem i wobec, że to już ostatni KLON (wręcz kalka) arkanoida Alawaru, któremu wystawiam pozytywną ocene, gdyż polityka wydawnicza tej firmy zaczyna być płytka. Polecam maniakom gatunku.