I've got some Balls jest grą opartą na bardzo prostym pomyśle. Za zadanie mamy pokierowanie kulką w ten sposób, aby unikając wszelkich przeszkód, zebrać określoną liczbę kryształów, dzięki czemu mamy możliwość dostania się na kolejne poziomy, których jest dokładnie dwanaście. Przed nami sporo pułapek, ślepych uliczek, lotów, spadów, zakrętów itd… Wydaje się to dość mało oryginalne i mało skomplikowane, ale nic bardziej mylnego. Autorzy postarali się, by gra nie była za łatwa, a zarazem przyciągała swą tajemniczością i magią, a trzeba przyznać, że im się częściowo udało.  I've got some Balls stworzony jest w grafice trójwymiarowej i na pierwszy rzut oka widać, że głównie skupiono się na części wizualnej, dzięki czemu otaczający nas świat bywa często bardzo kolorowy i nie da się ukryć, że dość specyficzny. Ważnym elementem jest gra świateł i wygląda to niesamowicie ładnie jak nasza kulka niczym kameleon, zmienia barwy pod wpływem mijającego ją otoczenia. Jedyne do czego można się przyczepić to do lekko kwadratowej grafiki, lecz po kilku minutach oswajania się z tą produkcją, przestaje ten szczegół razić.  Co się tyczy strony dźwiękowej, to niewiele odstaje od reszty. Muzyka dość interesująca i na początku wpada w ucho, jednak po dłuższym obcowaniu z grą zaczyna lekko nudzić. Klawiszologia jest bardzo prosta i opiera się raptem na pięciu przyciskach, także nikomu sprawiać problemu raczej nie powinna.  I've got some Balls to gra dobra, rzekłbym nawet bardzo dobra. Należą się słowa uznania dla autorów za stworzenie ciekawego pod względem graficznym i muzycznym klimatu gry. Oczywiście nie jest to produkcja idealna, posiada wady, między innymi w późniejszych etapach zbyt trudne poziomy, często uniemożliwiające przeskoczenie do kolejnego. Jednak jeżeli potrafisz patrzeć na wszystko z lekkim przymrużeniem oka i cieszyć się drobiazgami to polecam Ci tę grę z czystym sumieniem, jeżeli nie, cóż – zawiedziesz się.