szczegółowe odwzorowanie walki
przeciwnicy trochę za często (zawsze?) kontrują
INFORMACJE
Gatunek: Bijatyki
Licencja: shareware
Data wydania: 2005
Pobrań: 6835
Producent: Wolfire Software
Wymagania sprzętowe:
CPU 700 MHz, karta graficzna na poziomie Geforce 2, 128 MB RAM
CPU 700 MHz, karta graficzna na poziomie Geforce 2, 128 MB RAM
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Lugaru
OCEŃ
FILM
Ta gra patrzyła na mnie odkąd tylko zobaczyłem zapowiedź (filmik) gdzieś w sieci. Jak tylko nadarzyła sie okazja, aby Lugaru znalazło się na moim pulpicie, nie zastanawiałem się długo. I oto jest - a czym to jest, zobaczcie sami.
Znacie historię o Wilku i Zającu? Mały i sprytny długouchy co chwila udowadniał, że naturalna wyższość gatunków ma mało do gadania. W kontekście tej gry (jak ktoś mógłby pomyśleć spoglądając na jej kategorię) nie chodzi tu o przypakowanego szaraka, zjadającego pigułki na śniadanie, co to, to nie. Tak już widać ten świat jest ukształtowany, że to co z pozoru jest słabsze, wcale nie musi takie być. Pomijając fakt, że wcale "słabsze" nie jest, ale to już inna kwestia...
Turner - tak ma na imię główny bohater, postać, w którą przyjdzie się nam wcielić. Razem ze swoją rodziną i przyjaciółmi mieszka gdzieś na zielonych trawach wśród szarobrązowych ruin. Nie jest to zwykły szarak, podobnie jak inni przedstawiciele jego gromady. Turner jest mistrzem sztuk walk - i nie bez przyczyny nazywają go szalonym królikiem. Gdy wpadnie w szał może robić rzeczy, o których potem krążą plotki i legendy. Nie chodzi tu o jakieś magiczne moce - o jego mordercze umiejętności. Traf chciał, że w okolicy buszują najeźdźcy - bojowo nastawione grupy wojowniczych "kicaczy" (słowo moje, to nie nazwa plemienia). Pewnego dnia towarzysze zaczynają zachowywać się dziwnie - przebąkują coś, że jest za późno, że już czas. W końcu zjawia się nieznajomy obserwator, a gdy nasz strażnik składa mu wizytę - ten atakuje bez ostrzeżenia. Sprawa zaczyna się komplikować - jak się zakończy i o co w tym wszystkim chodzi, dowiecie się kontynuując wątek fabularny (szkoda tylko, że jest on nieco krótki).
Tak z grubsza przedstawia się wstęp (interaktywny!) do przygód. Jak wspomniałem, wcielamy się w mistrza. Co za tym idzie, można spodziewać się bijatyki na wysokim poziomie. Tak jest w istocie. Gama dostępnych ciosów może i nie jest imponująca - dwa, góra trzy ciosy, które można jako-tako połączyć w sekwencję. Cała "magia" polega na tym, aby w walkę wciągnąć to, co znajduje się dookoła - również przeciwników! Zwykłe ciosy nie są naszą jedyną bronią - najstraszniejsze są kontry, czyli krótko mówiąc, połączenie bloku z bardzo skutecznym kontratakiem. Nie dość, że sami wychodzimy bez szwanku, to jeszcze mamy okazję kogoś uszkodzić bez większego wysiłku. Problem w tym, że pozostali także stosują kontry, ale od czego jest kontrowanie kontr, nieprawdaż? Sielankę psuje fakt, że mimo tego atak łatwo może zostać sparowany, a my zostajemy obici o ziemię, chyba że w porę wykonamy przewrót i unikniemy zderzenia z podłożem. Tu wychodzi pewna cecha Lugaru, gdy opanujemy mechanikę i nauczymy się szybko reagować, jesteśmy niemal niezniszczalni. Niemal, bo to działa świetnie w pojedynkach jeden na jeden. W grupie jest nieco inaczej, łatwiej oberwać i zostać przykutym do "parteru". Podobnie jest z wilkami - są od nas o wiele silniejsze. Takie sytuacje wzmagają myślenie i sprawiają, że głuche pukanie w klawisze jest dla nas zgubne (brawo!). To od nas zależy, czy staniemy się panami sytuacji, ale musimy być odpowiednio przygotowani. Tu z pomocą przychodzą inne ciekawe umiejętności Turnera: zakradanie się w celu szybkiej eliminacji, odbijanie się od ścian (kopnięcia), znajomość broni... Możliwości jest naprawdę wiele. Kiedyś szukałem sobie bijatyk "ulicznych" - każda była, ekhm, ograniczona w działaniu. To jest inne; gdybym powiedział, że to nowa generacja, nowa era "bijatyk", pewnie miałbym rację.
W Lugaru do naszej dyspozycji oddano trzy rodzaje "przedłużeń ręki". Nóż, miecz i kij. Warto poświęcić im chwilę uwagi, są one bowiem ważnym elementem. W rękach niedoświadczonego gracza są niemal bezużyteczne, szybko są nam odbierane. Gdy opanujemy sztukę walki tymi narzędziami, stają się bardzo groźne: dla przykładu przewrócony jegomość może zostać przebity, a w przypadku kija - zatłuczony. Wygląda to wspaniale i dodaje grze dynamizmu. Nie zapomniano tu o takich szczegółach jak poręczność broni: nożykiem bardzo trudno kogoś dobić, bo jest to broń krótka - można się przeturlać i uniknąć złego losu. Co innego miecz, nie trzeba się tak bardzo schylać, a i zasięg większy. Co więcej, tylko nóż może zostać dobyty w ruchu, tu gabaryt jest plusem. Wielka atrakcja tych przedmiotów nie kończy się na wspomnianym wykańczaniu. Gdy broń obuchowa zostawia jedynie tymczasowe rany, cięcia są trwałe. Ma to znaczenie głównie dla naszej postaci - trzeba uważać, gdyż wrogów jest wielu. W wirze walki zapomina się o tym, ale gdy następny cios okazuje się śmiertelnym... lepiej pamiętać. Nie wspominam już o tym, że są one potężniejsze od pięści; takiego wilka można z pomocą kija powalić w kilka sekund. Tradycyjnymi metodami potrwa to nawet minutę. Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy ta gra jest wielka, odpowiem. Jest. Domyślam się, że na piśmie może to wyglądać nieco inaczej, to trzeba zobaczyć!
Całość tego, co napisałem do tej pory, sprowadza się do jednego słowa - swoboda! Dowolność stylu walki to jedno, a świat drugie. Obszar zmagań jest chyba nieograniczony. Któregoś dnia dla zabawy pobiegłem przed siebie, po kilku minutach zrezygnowałem. Grafika może i nie jest zbyt szczegółowa, ale raczej nikomu to nie przeszkadza. Nie uraczą nas tu jakieś wykwintne krzaczory i chaszcze - nawet trawa to tylko kolor tekstury. Skały (nie te zwykłe, glebowe) to kwadratowe i kanciaste bryły. Mimo tej widocznej prostoty nie zaliczam tego na minus. Prawda, gdyby było inaczej, dałbym plus, tutaj to jednak nie jest wadą. Z muzyką jest podobnie. Dwa rodzaje utworów zmieniają się w zależności od sytuacji na ekranie. Nie są jakoś szczególnie rozpoznawalne, ale i tęgie metalowe akordy całkowicie by zepsuły klimat. Jest dobrze.
Lugaru zachwyciło mnie od pierwszego wejrzenia. Co prawda, ma ona kilka wad, ale po dłuższej sesji okazały się one bardziej moją nieumiejętnością (ew. niewiedzą). Jeśli ktoś nadal się zastanawia, demo nic nie kosztuje. Kupno pełnej wersji to nie tylko cała kampania, ale także tryb wyzwań - areny (etapy), w których chodzi o jak największy wynik i najkrótszy czas. Swoją drogą, że dla mnie osobiście jest to ciekawsze niż sama kampania, ale to tylko ja. Polecam z czystym sercem i wystawiam wysoką notę. Brawo dla twórców!
Znacie historię o Wilku i Zającu? Mały i sprytny długouchy co chwila udowadniał, że naturalna wyższość gatunków ma mało do gadania. W kontekście tej gry (jak ktoś mógłby pomyśleć spoglądając na jej kategorię) nie chodzi tu o przypakowanego szaraka, zjadającego pigułki na śniadanie, co to, to nie. Tak już widać ten świat jest ukształtowany, że to co z pozoru jest słabsze, wcale nie musi takie być. Pomijając fakt, że wcale "słabsze" nie jest, ale to już inna kwestia...
Turner - tak ma na imię główny bohater, postać, w którą przyjdzie się nam wcielić. Razem ze swoją rodziną i przyjaciółmi mieszka gdzieś na zielonych trawach wśród szarobrązowych ruin. Nie jest to zwykły szarak, podobnie jak inni przedstawiciele jego gromady. Turner jest mistrzem sztuk walk - i nie bez przyczyny nazywają go szalonym królikiem. Gdy wpadnie w szał może robić rzeczy, o których potem krążą plotki i legendy. Nie chodzi tu o jakieś magiczne moce - o jego mordercze umiejętności. Traf chciał, że w okolicy buszują najeźdźcy - bojowo nastawione grupy wojowniczych "kicaczy" (słowo moje, to nie nazwa plemienia). Pewnego dnia towarzysze zaczynają zachowywać się dziwnie - przebąkują coś, że jest za późno, że już czas. W końcu zjawia się nieznajomy obserwator, a gdy nasz strażnik składa mu wizytę - ten atakuje bez ostrzeżenia. Sprawa zaczyna się komplikować - jak się zakończy i o co w tym wszystkim chodzi, dowiecie się kontynuując wątek fabularny (szkoda tylko, że jest on nieco krótki).
Tak z grubsza przedstawia się wstęp (interaktywny!) do przygód. Jak wspomniałem, wcielamy się w mistrza. Co za tym idzie, można spodziewać się bijatyki na wysokim poziomie. Tak jest w istocie. Gama dostępnych ciosów może i nie jest imponująca - dwa, góra trzy ciosy, które można jako-tako połączyć w sekwencję. Cała "magia" polega na tym, aby w walkę wciągnąć to, co znajduje się dookoła - również przeciwników! Zwykłe ciosy nie są naszą jedyną bronią - najstraszniejsze są kontry, czyli krótko mówiąc, połączenie bloku z bardzo skutecznym kontratakiem. Nie dość, że sami wychodzimy bez szwanku, to jeszcze mamy okazję kogoś uszkodzić bez większego wysiłku. Problem w tym, że pozostali także stosują kontry, ale od czego jest kontrowanie kontr, nieprawdaż? Sielankę psuje fakt, że mimo tego atak łatwo może zostać sparowany, a my zostajemy obici o ziemię, chyba że w porę wykonamy przewrót i unikniemy zderzenia z podłożem. Tu wychodzi pewna cecha Lugaru, gdy opanujemy mechanikę i nauczymy się szybko reagować, jesteśmy niemal niezniszczalni. Niemal, bo to działa świetnie w pojedynkach jeden na jeden. W grupie jest nieco inaczej, łatwiej oberwać i zostać przykutym do "parteru". Podobnie jest z wilkami - są od nas o wiele silniejsze. Takie sytuacje wzmagają myślenie i sprawiają, że głuche pukanie w klawisze jest dla nas zgubne (brawo!). To od nas zależy, czy staniemy się panami sytuacji, ale musimy być odpowiednio przygotowani. Tu z pomocą przychodzą inne ciekawe umiejętności Turnera: zakradanie się w celu szybkiej eliminacji, odbijanie się od ścian (kopnięcia), znajomość broni... Możliwości jest naprawdę wiele. Kiedyś szukałem sobie bijatyk "ulicznych" - każda była, ekhm, ograniczona w działaniu. To jest inne; gdybym powiedział, że to nowa generacja, nowa era "bijatyk", pewnie miałbym rację.
W Lugaru do naszej dyspozycji oddano trzy rodzaje "przedłużeń ręki". Nóż, miecz i kij. Warto poświęcić im chwilę uwagi, są one bowiem ważnym elementem. W rękach niedoświadczonego gracza są niemal bezużyteczne, szybko są nam odbierane. Gdy opanujemy sztukę walki tymi narzędziami, stają się bardzo groźne: dla przykładu przewrócony jegomość może zostać przebity, a w przypadku kija - zatłuczony. Wygląda to wspaniale i dodaje grze dynamizmu. Nie zapomniano tu o takich szczegółach jak poręczność broni: nożykiem bardzo trudno kogoś dobić, bo jest to broń krótka - można się przeturlać i uniknąć złego losu. Co innego miecz, nie trzeba się tak bardzo schylać, a i zasięg większy. Co więcej, tylko nóż może zostać dobyty w ruchu, tu gabaryt jest plusem. Wielka atrakcja tych przedmiotów nie kończy się na wspomnianym wykańczaniu. Gdy broń obuchowa zostawia jedynie tymczasowe rany, cięcia są trwałe. Ma to znaczenie głównie dla naszej postaci - trzeba uważać, gdyż wrogów jest wielu. W wirze walki zapomina się o tym, ale gdy następny cios okazuje się śmiertelnym... lepiej pamiętać. Nie wspominam już o tym, że są one potężniejsze od pięści; takiego wilka można z pomocą kija powalić w kilka sekund. Tradycyjnymi metodami potrwa to nawet minutę. Gdyby ktoś jeszcze miał wątpliwości, czy ta gra jest wielka, odpowiem. Jest. Domyślam się, że na piśmie może to wyglądać nieco inaczej, to trzeba zobaczyć!
Całość tego, co napisałem do tej pory, sprowadza się do jednego słowa - swoboda! Dowolność stylu walki to jedno, a świat drugie. Obszar zmagań jest chyba nieograniczony. Któregoś dnia dla zabawy pobiegłem przed siebie, po kilku minutach zrezygnowałem. Grafika może i nie jest zbyt szczegółowa, ale raczej nikomu to nie przeszkadza. Nie uraczą nas tu jakieś wykwintne krzaczory i chaszcze - nawet trawa to tylko kolor tekstury. Skały (nie te zwykłe, glebowe) to kwadratowe i kanciaste bryły. Mimo tej widocznej prostoty nie zaliczam tego na minus. Prawda, gdyby było inaczej, dałbym plus, tutaj to jednak nie jest wadą. Z muzyką jest podobnie. Dwa rodzaje utworów zmieniają się w zależności od sytuacji na ekranie. Nie są jakoś szczególnie rozpoznawalne, ale i tęgie metalowe akordy całkowicie by zepsuły klimat. Jest dobrze.
Lugaru zachwyciło mnie od pierwszego wejrzenia. Co prawda, ma ona kilka wad, ale po dłuższej sesji okazały się one bardziej moją nieumiejętnością (ew. niewiedzą). Jeśli ktoś nadal się zastanawia, demo nic nie kosztuje. Kupno pełnej wersji to nie tylko cała kampania, ale także tryb wyzwań - areny (etapy), w których chodzi o jak największy wynik i najkrótszy czas. Swoją drogą, że dla mnie osobiście jest to ciekawsze niż sama kampania, ale to tylko ja. Polecam z czystym sercem i wystawiam wysoką notę. Brawo dla twórców!
KOMENTARZE
Noklik
+1
2008-05-31 21:33:45
lol tego jeszcze nie było królik-ninja fajna gra fajna dobre fatality można robic XD
Gość
--1
2008-05-10 11:10:38
Ma ktoś informacje dotyczące Lugaru 2?
[Wszystko co dotyczy Lugaru 2 znajdziesz tu. Na przyszłość pytaj na forum. - dop. Eugen]
kuba3317
+1
2008-04-20 16:39:19
Gra jest świetna naprawde polecam !!!
Daje oczywiście 5
Daje oczywiście 5
Gość
+1
2008-03-07 23:58:10
5
Gość
--1
2008-01-17 18:05:20
Gra jest naprawde dobra, ale w recenzji sa 2 male niedociagniecia, a mianowicie: przeciwnicy kontruja dosyc czesto, ale nie zawsze. Swiat jest jednak ograniczony (jak zwykle niewidizalna sciana) i nie trzeba spedzac min 5 minut na biegnieciu w jedna strone, tylko wystarczy 30s, co nie zmienia faktu ze miejsca naprawde starcza na starcie.
ps. Wilki sa przegiete :P w ost poziomie challange sa 3 i bez broni
[Na forum masz odpowiedni temat do składania uwag na temat recenzji. - Kola256]
ps. Wilki sa przegiete :P w ost poziomie challange sa 3 i bez broni
[Na forum masz odpowiedni temat do składania uwag na temat recenzji. - Kola256]
Niebieski_84
+2
2007-12-22 00:37:49
a czemu nie ;) zgadzam sie z cichym szkoda ze shareware
Gość
+0
2007-12-21 06:34:00
hehe,fajne.Tylko dlaczego akurat króliki????
Cichy
+1
2007-12-15 20:01:13
szkoda ze Shareware
Qlimax
+0
2007-12-15 15:33:15
Moim zdaniem, największym błędem jest monotonia. Mimo to przeszedłem chyba z 7 razy ;P
Gość
+0
2007-12-09 15:16:46
Zgadzam sie z toba slon94 bardzo krotka nawet pelna przeszlem w 45min,ale tak to spoko gra daje 5