Jeśli uważacie Naval Strike za produkcję podobną do Flight Simulator to jesteście w wielkim błędzie. Są to dwie zupełnie różne gry, a jedynym podobieństwem jest to, że w obydwu symulatorach przyjdzie nam zasiąść za sterami samolotu.

  W Naval Strike bez jakiegokolwiek wyjaśnienia ruszamy na powietrzną bitwie, w której naszym głównym celem jest zniszczenie statków pływających po morzu oraz unikanie pocisków samolotów lecących z naprzeciwka. W górnym lewym rogu widnieje ilość okrętów jaką mamy rozwalić, aby przejść do następnego poziomu.

 Nasza maszyna leci cały czas do przodu a my możemy jedynie za pomocą myszki poruszać nią na boki, w górę i w dół. Do samolotów strzelamy lewym przyciskiem myszy, natomiast torpedy niszczące statki wypuszczamy klikając prawy.  Po rozpoczęciu gry dostępne są trzy życia. Za zniszczenie samolotu otrzymujemy 50 punktów, natomiast za unicestwienie statku 100. Kiedy zostaniemy trafieni na początku maleje czerwony pasek, a gdy zmaleje on do zera nasz samolot w efektowny sposób spada paląc się. Po stracie wszystkich żyć ukazuje się tabela wyników, do której wpisujemy nasz wynik.

 Grafika w grze jest średnio udana, nasza maszyna wygląda mało realistycznie, tak jak statki pływające po morzu. Poziomy różnią się od siebie tym, że w jednym jest piękna słoneczna pogoda, natomiast w następnym pochmurna. Czasem zdarza się tak, iż samoloty przeciwników lecące na nas przenikają przez naszą maszynę, co wygląda dosyć kiepsko. W menu wita nas przyjemna muzyczka, a w grze słyszymy dość poprawne odgłosy wystrzeliwanych pocisków.

 Naval Strike jest produkcją niezasługującą na większą uwagę, w którą można pograć przez chwilę, ale raczej nikt nie spędzi przy niej dłużej niż kilka godzin.