Gra Asteroids jest znana chyba każdemu fanowi gier. Doczekała się tysięcy swoich kopii (mniej lub bardziej udanych), fanów, plakatów i miana jednej z najlepszych gier historii. Przedstawiam wam Rainbow Wars – kolejnego klona wcześniej wspomnianej produkcji. Tym razem nie będziemy jednak walczyć z asteroidami, o nie. Po drugiej stronie ringu staną przeciwnicy niewiadomego pochodzenia, którzy bynajmniej nie przylecieli w celu pogawędzenia i wypicia szklanki herbaty. Aby uchronić się przed straszliwym losem, jakim jest destrukcja, wsiadamy do statku i rozprawiamy się z hordą obcych. Brzmi znajomo? Oczywiście, że tak, przecież to klon. Pomijając już fakt o braku fabuły (czego bardzo nie lubię, przecież wszystko ma swoją historię, nawet piasek) przejdę do rozgrywki. Klasycznie cały poziom jest (jak dla mnie za małą) kwadratową areną, gdzie co jakiś czas będą wlatywali wrogowie dzielący się na potencjalne mięso armatnie i tych dysponujących działami pokładowymi. Ich ataki podzielone są na fale, które można porównać do poziomów gry. Idąc wiernie za swoją inspiracją, w Rainbow Wars więksi oponenci niczym asteroidy po trafieniu rozpadają się na kilkanaście mniejszych od siebie jednostek, co niekiedy potrafi przysporzyć wiele kłopotów. Jednak czym jest prawdziwa strzelanka bez własnego oręża? Niestety mamy tylko jedną broń do dyspozycji... ale za to jaką! Posiada możliwość regulowania mocy, dzięki czemu możemy strzelać ogniem pojedynczym, serią, a nawet dosłownym gradem kul, który zmiecie pobliskich przeciwników. Co jednak się stanie, jeśli wściekli kosmici dolecą do nas? Może to wydawać się absurdalne, ale zamiast utraty jednego życia lub wypadnięcia z gry... skurczamy się! Oto kolejny dowód na to, że pomysłowość programistów nie zna granic. Jeśli udało nam się ukończyć poziom z dobrym wynikiem, to za to dostaniemy bonusy w postaci maksymalnej naprawy, kosmicznej bomby lub pola przyciągającego wszystkich oponentów do jednego miejsca, pomagając nam w ich unicestwieniu. Nie zapominajmy także o trybie dwóch graczy, co według mnie jest nagminnie wymaganie w tym rodzaju produkcji. Na koniec pozwoliłem zostawić sobie sterowanie. Jego największym atutem jest fakt możliwości grania za pomocą joypada oraz zestawem klasycznym (myszka + klawiatura), co na pewno zachęci do tego tytułu starych konsolowców. Ze strony audiowizualnej wszystko prezentuje się stosunkowo ładnie – nie zobaczymy tutaj pikseli czy słabych animacji, a dźwięk brzmi tak jak każdy kosmiczne strzelanki. Rainbow Wars jest dobrym, uproszczonym klonem Asteroids. Zaczerpnięto z pierwowzoru wiele ciekawych pomysłów, jak np. rozpadanie się przeciwnika na mniejsze obiekty. Na dodatek gra wspaniale nadaje się do rozgrywki wieloosobowej, wystarczy mieć dwa joypady... i sprawne ręce. A więc, jeśli nie chcesz zanudzać siebie i kolegi ułożeniem ikon na pulpicie, to zagraj z nim w Rainbow Wars, nie będziesz żałował.