ciekawie skonstruowane etapy
dość oryginalna
oklepana fabuła
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: GNU/GPL
Data wydania: 2005
Pobrań: 672
Producent: Game Creation Society
Wymagania sprzętowe:
17 MB miejsca na HDD, karta graficzna z akceleratorem, karta dźwiękowa, klawiatura
17 MB miejsca na HDD, karta graficzna z akceleratorem, karta dźwiękowa, klawiatura
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Shotgun Debugger
OCEŃ
Największa zgroza programisty? Błąd programu. Największa zgroza hakera? Wykrycie. Największa zgroza zakonspirowanych tajniaków pracujących nad tajnym projektem? To samo. Tyle że oni mogą się bronić. Albo tak im się wydaje.
Tytuł może wydać się dziwny. Ale to chwilowe. Zwłaszcza jeśli zdamy sobie sprawę, o co tu tak naprawdę chodzi. Dosłownie. Początek naszego wirtualnego życia nie należy do najszczęśliwszych. Próba włamania do pewnego tajnego systemu kończy się właśnie wykryciem. Ostrzeżenie głosiło, że nieautoryzowany dostęp jest karany... śmiercią. Ciekawe tylko, jak oni sobie to wyobrażają? Nie dane nam będzie długo się nad tym głowić – nagle okazuje się, że... dom jest otoczony! W nogi!
W ten oto nieco zakręcony sposób rozpoczyna się niniejsza gra. Dość ciekawie, muszę przyznać. Ale to dopiero początek. Tuż po szalonej gonitwie ulicami miasteczka trafimy do więzienia – i tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Ponownie – długo nie posiedzimy. Tajemniczy wybuch otworzy nam drogę na wolność. Tylko z celi, żebyście nie mieli zbytnich nadziei (albo lepiej - żalu). Reszta należy już od nas. Tak lepiej, prawda?
No dobrze, ale czemu strzelanka? To wyżej równie dobrze nadaje się na platformówkę czy przygodówkę. Odpowiedź jest prozaiczna – bo za polem siłowym blokującym przejście leży karabin. Tylko chwili brakuje, aby wypróbować jego przydatność na pierwszym przeciwniku – o dziwo, robocie. A dalej już standard (oprócz tego, że będzie ich więcej). Przynajmniej w teorii.
Arsenał nie jest może jakiś zbytnio potężny, ale przynajmniej jest urozmaicony. Podstawowy karabin jest słaby i szybko potrzeba będzie czegoś silniejszego. Oczywiście tytułowa broń też się pojawi i szybko stanie się naszą drugą ręką - chyba że warunki misji powiedzą inaczej. A oprócz tego? Bardo ciekawe rzeczy. Miotacz pocisków energetycznych HEPA (taka rakietnica), laser, którego promień odbija się od ścian, miotacz EMP... I naturalnie granaty. Zaraz – przecież bohaterem jest haker. Jak to możliwe, że posługuje się takim sprzętem? Też się o to pytałem. Ale nie mogę wiele powiedzieć – zobaczcie sami (swoją drogą – standard).
Warto zanotować, że Shotgun Debugger nie jest zwykłą, prymitywną strzelanką jakich wiele. Tu nie chodzi jedynie o rozwałkę, choć poniekąd jest ona naszym celem. Podziemia kompleksu są zapełnione różnymi robotami strażniczymi i po prostu jest to konieczne – raz aby przeżyć, dwa żeby stamtąd wyjść. Trik polega na konstrukcji poziomów. Nie zawsze do naszej dyspozycji dostępne będą wszystkie karabiny, nawet jeśli je wcześniej pozbieraliśmy. Każdy etap zaczynamy od zera, co określa pewne zasady. Nie obędzie się bez małego kombinowania, głównie za sprawą wspomnianego lasera. Wcale nie jest powiedziane, że wszędzie będziemy mogli się dostać – a to już mówi samo za siebie. Bardzo dobrze wspominam jedną z map, gdzie na samym początku znajdujemy ten właśnie. Aby nie było już wątpliwości – pomieszczenia są tam rozległe, a ściany i załamy liczne. Czysta poezja, zwłaszcza jeśli opanujemy sztukę celowania. Obstawiam, że równie dobrze ta gra mogłaby się nazywać „Laser Debugger”. Ale pewnie wtedy tytuł nie byłby tak chwytliwy... Szkoda tylko, że nie zawsze mamy go pod ręką. Ale od czego są inne zabawki? Wcale nie są gorsze jeśli chodzi o przyjemność niszczenia wrogów. Taki EMP – na kilka chwil wyłącza całe elektroniczne towarzystwo. Wziął ktoś granat?
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do grafiki. Co prawda, jest w miarę dobra, brak tu jakichś wielkich rewelacji w stylu wystających pikseli, ale nie zmienia to faktu, że jest ona zbyt prosta. Może to i nie przeszkadza w samej grze – nawet nadaje jest pewną atmosferę, ale mogło być lepiej. Nie mogę tego powiedzieć o muzyce. Ta jest bardzo dobra! Zwłaszcza utwór z menu. Ten z gry też niczego sobie. Żywe, dynamiczne... Aż chce się grać! Wspominałem o klimacie? Jest tylko jeden mały problem. Cały czas leci to samo. Ale jak napisałem – to mały problem. Bym powiedział, że nie zwróciłem na to uwagi aż do teraz...
Shotgun Debugger to niby prosta gra, a jednocześnie daje o sobie znać przy każdej okazji. Jak to się stało? Ano – jest dobra. Innego wytłumaczenia nie mam. Może nie jest za długa, ale trzeba jej to przyznać. Czas na nią poświęcony nie będzie stracony. Narzekaliście, że nie ma nic oryginalnego na rynku? Zagrajcie.
PS:
Wersja na systemy Linux wymaga posiadania bibliotek SDL, SDL_image, i SDL_mixer.
(A gdyby ktoś miał zastrzeżenia do wymagań... Powiem jeszcze raz - z "readme.txt" się nie kłócę ;) )
Tytuł może wydać się dziwny. Ale to chwilowe. Zwłaszcza jeśli zdamy sobie sprawę, o co tu tak naprawdę chodzi. Dosłownie. Początek naszego wirtualnego życia nie należy do najszczęśliwszych. Próba włamania do pewnego tajnego systemu kończy się właśnie wykryciem. Ostrzeżenie głosiło, że nieautoryzowany dostęp jest karany... śmiercią. Ciekawe tylko, jak oni sobie to wyobrażają? Nie dane nam będzie długo się nad tym głowić – nagle okazuje się, że... dom jest otoczony! W nogi!
W ten oto nieco zakręcony sposób rozpoczyna się niniejsza gra. Dość ciekawie, muszę przyznać. Ale to dopiero początek. Tuż po szalonej gonitwie ulicami miasteczka trafimy do więzienia – i tu zaczyna się prawdziwa zabawa. Ponownie – długo nie posiedzimy. Tajemniczy wybuch otworzy nam drogę na wolność. Tylko z celi, żebyście nie mieli zbytnich nadziei (albo lepiej - żalu). Reszta należy już od nas. Tak lepiej, prawda?
No dobrze, ale czemu strzelanka? To wyżej równie dobrze nadaje się na platformówkę czy przygodówkę. Odpowiedź jest prozaiczna – bo za polem siłowym blokującym przejście leży karabin. Tylko chwili brakuje, aby wypróbować jego przydatność na pierwszym przeciwniku – o dziwo, robocie. A dalej już standard (oprócz tego, że będzie ich więcej). Przynajmniej w teorii.
Arsenał nie jest może jakiś zbytnio potężny, ale przynajmniej jest urozmaicony. Podstawowy karabin jest słaby i szybko potrzeba będzie czegoś silniejszego. Oczywiście tytułowa broń też się pojawi i szybko stanie się naszą drugą ręką - chyba że warunki misji powiedzą inaczej. A oprócz tego? Bardo ciekawe rzeczy. Miotacz pocisków energetycznych HEPA (taka rakietnica), laser, którego promień odbija się od ścian, miotacz EMP... I naturalnie granaty. Zaraz – przecież bohaterem jest haker. Jak to możliwe, że posługuje się takim sprzętem? Też się o to pytałem. Ale nie mogę wiele powiedzieć – zobaczcie sami (swoją drogą – standard).
Warto zanotować, że Shotgun Debugger nie jest zwykłą, prymitywną strzelanką jakich wiele. Tu nie chodzi jedynie o rozwałkę, choć poniekąd jest ona naszym celem. Podziemia kompleksu są zapełnione różnymi robotami strażniczymi i po prostu jest to konieczne – raz aby przeżyć, dwa żeby stamtąd wyjść. Trik polega na konstrukcji poziomów. Nie zawsze do naszej dyspozycji dostępne będą wszystkie karabiny, nawet jeśli je wcześniej pozbieraliśmy. Każdy etap zaczynamy od zera, co określa pewne zasady. Nie obędzie się bez małego kombinowania, głównie za sprawą wspomnianego lasera. Wcale nie jest powiedziane, że wszędzie będziemy mogli się dostać – a to już mówi samo za siebie. Bardzo dobrze wspominam jedną z map, gdzie na samym początku znajdujemy ten właśnie. Aby nie było już wątpliwości – pomieszczenia są tam rozległe, a ściany i załamy liczne. Czysta poezja, zwłaszcza jeśli opanujemy sztukę celowania. Obstawiam, że równie dobrze ta gra mogłaby się nazywać „Laser Debugger”. Ale pewnie wtedy tytuł nie byłby tak chwytliwy... Szkoda tylko, że nie zawsze mamy go pod ręką. Ale od czego są inne zabawki? Wcale nie są gorsze jeśli chodzi o przyjemność niszczenia wrogów. Taki EMP – na kilka chwil wyłącza całe elektroniczne towarzystwo. Wziął ktoś granat?
Jeśli miałbym się do czegoś przyczepić, to do grafiki. Co prawda, jest w miarę dobra, brak tu jakichś wielkich rewelacji w stylu wystających pikseli, ale nie zmienia to faktu, że jest ona zbyt prosta. Może to i nie przeszkadza w samej grze – nawet nadaje jest pewną atmosferę, ale mogło być lepiej. Nie mogę tego powiedzieć o muzyce. Ta jest bardzo dobra! Zwłaszcza utwór z menu. Ten z gry też niczego sobie. Żywe, dynamiczne... Aż chce się grać! Wspominałem o klimacie? Jest tylko jeden mały problem. Cały czas leci to samo. Ale jak napisałem – to mały problem. Bym powiedział, że nie zwróciłem na to uwagi aż do teraz...
Shotgun Debugger to niby prosta gra, a jednocześnie daje o sobie znać przy każdej okazji. Jak to się stało? Ano – jest dobra. Innego wytłumaczenia nie mam. Może nie jest za długa, ale trzeba jej to przyznać. Czas na nią poświęcony nie będzie stracony. Narzekaliście, że nie ma nic oryginalnego na rynku? Zagrajcie.
PS:
Wersja na systemy Linux wymaga posiadania bibliotek SDL, SDL_image, i SDL_mixer.
(A gdyby ktoś miał zastrzeżenia do wymagań... Powiem jeszcze raz - z "readme.txt" się nie kłócę ;) )
KOMENTARZE
Spokojny
+0
2008-03-09 14:30:13
pioseneczki są wypasiste, oj będę słuchał podczas gry w "N" (ninja 1.4)
Damian89
+0
2008-03-09 10:06:05
Gierka fajna :D.Idzie sie odstresować ;)
1