wyczerpujący samouczek
zbyt krótka
konieczność rozpoczynania od nowa przy każdym uruchomieniu
błędy (patrz: recenzja)
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: shareware
Data wydania: 2007
Pobrań: 354
Producent: Youda Games
Wymagania sprzętowe:
PII 500 MHz 64 MB RAM, 16 MB VRAM, DirectX 8, karta dźwiękowa
PII 500 MHz 64 MB RAM, 16 MB VRAM, DirectX 8, karta dźwiękowa
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
Autora:
symulator
INNE Z TEMATU
Skies of War
OCEŃ
Z początku sądziłem, że po uruchomieniu Skies of War zobaczę bezrozumną strzelankę, w której wystarczy przytrzymać przycisk strzelania i odpowiednio sterować pojazdem, a reszta "zrobi się sama". Na szczęście, przynajmniej z początku, ujrzałem grę zręcznościową, w której należy wybrać odpowiednią maszynę latającą w zależności od zadania, a następnie dobrać "pasujące" uzbrojenie. I nawet zaczęło mi się to podobać. Niestety, później było tylko gorzej.
Zacznijmy od fabuły, która mówi o 28 latach po Żelaznej Wojnie (Iron War). Zakładam, że jest to wyimaginowany konflikt wymyślony na potrzeby gry, ponieważ Zimna Wojna (jak przetłumaczył na swojej stronie Dystrybutor) skończyła się wraz z upadkiem ZSRR w 1991 r., a doliczając wspomniane 28 lat, otrzymamy rok 2019 r., w którym używanie np. Messerschmittów (a nie Messerschmidt'ów panowie producenci) graniczyłoby z głupotą. W każdy razie, w owym czasie, wróg wciąż okupuje nasze ziemie, więc należy go przepędzić. Na szczęście dowództwo wpada na genialny pomysł, by elementem mającym przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść, był atak z powietrza (to gdzież oni byli przez prawie trzy dekady?). W tym momencie ty, drogi graczu, wkraczasz do akcji. Nie zawiedź, bo cały naród na ciebie liczy.
Gra składa się z jednej kampanii, czyli kilku misji, umożliwiających odblokowanie lepszych śmigłowców i samolotów (myśliwce i bombowce) oraz kilku zadań pojedynczych. Oczywiste jest, że każda następna jest trudniejsza, lecz jednocześnie pozwalająca na użycie nowszego i bardziej niszczycielskiego sprzętu i broni. Nie mogę co prawda zrozumieć, dlaczego nadziei całego kraju każe płacić się za wykorzystane materiały, ale nie bądźmy małostkowi. Dziwi mnie także tak łagodne potraktowanie bomby atomowej, która niszczy cele w promieniu jedynie kilkuset metrów. Pomijając już fakt braku widowiskowego grzybka, niech mi ktoś powie co się stało z falą uderzeniową?
Walka z wrogimi oddziałami nie jest szczególnie trudna. Podczas gdy przeciwnikowi wystarczy posłać jedną rakietę, żeby przeniósł się na inny świat, nasz pojazd jest prawie niezniszczalny. Kiedy jednak przeciwników kupa, trzeba ratować się ucieczką na własne lotnisko, gdzie uszkodzenia zostaną zlikwidowane, a bak z paliwem napełniony. Uważajcie jednak na zbyt późne rozpoczęcie lądowania, bo koniec pasa na lotnisku oznacza koniec lądującego samolotu. Tym sposobem można pozbyć się całkiem pokaźnej kwoty (samolot to ułamek ceny jego wyposażenia), a gdy okaże się, że pieniędzy na nowe zabawki zabrakło, trzeba misję rozpoczynać od nowa (bo np. nie będzie czym strzelać).
Wszystkie misje są praktycznie takie same, gdyż zawierają identyczne elementy - zniszcz wrogi pociąg, wszystkie jednostki naziemne oraz latające, przejmij lotniska korzystając z ulotek propagandowych. Ten ostatni, to całkiem ciekawy pomysł, bowiem tym sposobem można przejmować także wrogie jednostki opancerzone. Szkoda tylko, że mają one niewielki wpływ na wynik bitwy - bez wyraźnej pomocy z góry (mam na myśli naszą maszynę), nie są w stanie wygrać potyczki. Innymi słowy, wszystko jest jak w dowcipie o dziadku, który opowiadał wnukowi o swoich przygodach z czasów wojny. Na koniec wnuczek powiedział: "Bardzo fajnie dziadku, tylko jednego nie rozumiem. Po co na wojnie byli inni żołnierze?".
Skies of War nie jest typowym casualem. Nie można utworzyć w nim profilu i zdobywać trofeów. Ba, każde wyjście z gry powoduje konieczność rozpoczęcia kampanii od nowa, a przez to ponowne zablokowanie wszystkich uwolnionych wcześniej elementów. Równie irytujące (o ile nie bardziej) jest brak jakichkolwiek ustawień (poza przełączeniem na pełny ekran), począwszy od dźwięku, a na zmianie rozdzielczości skończywszy. Bo granie na obrazie wielkości 640x550 (chociaż na pełnym ekranie) nie należy do komfortowych.
Kilka słów na koniec. Youda Games nie stworzyło dobrego produktu. Błędy merytoryczne i techniczne (raz nie mogłem zestrzelić dwunastego myśliwca, a przez to zakończyć misji, bo gdzieś się "zgubił") to jego główne bolączki. Choć graficznie i dźwiękowo nie jest źle, to nie wystarczy, żeby stworzyć dobrą grę. Skies of War zadowoli jedynie fanów (przez duże F) strzelanek, którym wszystko jedno do czego strzelają. Inni niech trzymają się z daleka.
Grę można kupić w cenie 19 PLN pod tym linkiem. Za grę można również zapłacić SMSem. Szczegóły po jej uruchomieniu.
Zacznijmy od fabuły, która mówi o 28 latach po Żelaznej Wojnie (Iron War). Zakładam, że jest to wyimaginowany konflikt wymyślony na potrzeby gry, ponieważ Zimna Wojna (jak przetłumaczył na swojej stronie Dystrybutor) skończyła się wraz z upadkiem ZSRR w 1991 r., a doliczając wspomniane 28 lat, otrzymamy rok 2019 r., w którym używanie np. Messerschmittów (a nie Messerschmidt'ów panowie producenci) graniczyłoby z głupotą. W każdy razie, w owym czasie, wróg wciąż okupuje nasze ziemie, więc należy go przepędzić. Na szczęście dowództwo wpada na genialny pomysł, by elementem mającym przechylić szale zwycięstwa na naszą korzyść, był atak z powietrza (to gdzież oni byli przez prawie trzy dekady?). W tym momencie ty, drogi graczu, wkraczasz do akcji. Nie zawiedź, bo cały naród na ciebie liczy.
Gra składa się z jednej kampanii, czyli kilku misji, umożliwiających odblokowanie lepszych śmigłowców i samolotów (myśliwce i bombowce) oraz kilku zadań pojedynczych. Oczywiste jest, że każda następna jest trudniejsza, lecz jednocześnie pozwalająca na użycie nowszego i bardziej niszczycielskiego sprzętu i broni. Nie mogę co prawda zrozumieć, dlaczego nadziei całego kraju każe płacić się za wykorzystane materiały, ale nie bądźmy małostkowi. Dziwi mnie także tak łagodne potraktowanie bomby atomowej, która niszczy cele w promieniu jedynie kilkuset metrów. Pomijając już fakt braku widowiskowego grzybka, niech mi ktoś powie co się stało z falą uderzeniową?
Walka z wrogimi oddziałami nie jest szczególnie trudna. Podczas gdy przeciwnikowi wystarczy posłać jedną rakietę, żeby przeniósł się na inny świat, nasz pojazd jest prawie niezniszczalny. Kiedy jednak przeciwników kupa, trzeba ratować się ucieczką na własne lotnisko, gdzie uszkodzenia zostaną zlikwidowane, a bak z paliwem napełniony. Uważajcie jednak na zbyt późne rozpoczęcie lądowania, bo koniec pasa na lotnisku oznacza koniec lądującego samolotu. Tym sposobem można pozbyć się całkiem pokaźnej kwoty (samolot to ułamek ceny jego wyposażenia), a gdy okaże się, że pieniędzy na nowe zabawki zabrakło, trzeba misję rozpoczynać od nowa (bo np. nie będzie czym strzelać).
Wszystkie misje są praktycznie takie same, gdyż zawierają identyczne elementy - zniszcz wrogi pociąg, wszystkie jednostki naziemne oraz latające, przejmij lotniska korzystając z ulotek propagandowych. Ten ostatni, to całkiem ciekawy pomysł, bowiem tym sposobem można przejmować także wrogie jednostki opancerzone. Szkoda tylko, że mają one niewielki wpływ na wynik bitwy - bez wyraźnej pomocy z góry (mam na myśli naszą maszynę), nie są w stanie wygrać potyczki. Innymi słowy, wszystko jest jak w dowcipie o dziadku, który opowiadał wnukowi o swoich przygodach z czasów wojny. Na koniec wnuczek powiedział: "Bardzo fajnie dziadku, tylko jednego nie rozumiem. Po co na wojnie byli inni żołnierze?".
Skies of War nie jest typowym casualem. Nie można utworzyć w nim profilu i zdobywać trofeów. Ba, każde wyjście z gry powoduje konieczność rozpoczęcia kampanii od nowa, a przez to ponowne zablokowanie wszystkich uwolnionych wcześniej elementów. Równie irytujące (o ile nie bardziej) jest brak jakichkolwiek ustawień (poza przełączeniem na pełny ekran), począwszy od dźwięku, a na zmianie rozdzielczości skończywszy. Bo granie na obrazie wielkości 640x550 (chociaż na pełnym ekranie) nie należy do komfortowych.
Kilka słów na koniec. Youda Games nie stworzyło dobrego produktu. Błędy merytoryczne i techniczne (raz nie mogłem zestrzelić dwunastego myśliwca, a przez to zakończyć misji, bo gdzieś się "zgubił") to jego główne bolączki. Choć graficznie i dźwiękowo nie jest źle, to nie wystarczy, żeby stworzyć dobrą grę. Skies of War zadowoli jedynie fanów (przez duże F) strzelanek, którym wszystko jedno do czego strzelają. Inni niech trzymają się z daleka.
Grę można kupić w cenie 19 PLN pod tym linkiem. Za grę można również zapłacić SMSem. Szczegóły po jej uruchomieniu.
KOMENTARZE
behavior
+0
2011-09-19 17:57:40
Grałem w tą grę, to gra z Alawaru "Entertain(m)et" (R) Game Factory. Ale nie wiem, jak się w 'Nią' Gra.
Gość
+0
2009-07-25 16:04:38
za taką kiche trzeba płacić? o rany....
1