Przyjemna strzelanka z czołgami w roli głównej
Kilkanaście typów czołgów
Głupi przeciwnicy
Tylko jeden tryb gry
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: freeware
Data wydania: 2004
Pobrań: 473
Producent: Ermes Design
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Sunday Panzers
OCEŃ
Bardzo mało mamy gier traktujących o czołgach. Z nie komercyjnych tytułów na myśli przychodzą mi Wild Metal Country oraz S.U.A.V.E.(którą kiedyś dodam) Ostatnio pograłem sobie w Sunday Panzers. Nie jest to z pewnością produkcja, która z powagą podchodzi do tematu tych stalowych maszyn, ale na pewno jej otoczka i konwencja przypadną niektórym do gustu.
Jak już wiadomo, zasiadamy za sterami czołgu. Jednakże najpierw przyjdzie nam wybrać drużynę, w której będziemy występować. Do wyboru mamy tylko dwie (Resztę teamów można odblokować w późniejszych fazach gry) Różnią się one przede wszystkim banderą (szczególnie jedna łudząco coś przypomina...) oraz statystykami takimi jak szybkość, siła strzału itd. Zanim przystąpimy do bitwy, musimy wybrać nasz pierwszy pojazd. Te wzorowane są na prawdziwych czołgach, więc możemy zasiąść za sterami legendarnego Tygrysa bądź Abramsa. Różnica między nimi polega na co oczywiste wyglądzie oraz szybkości i sposobie sterowania (niektóre są bardziej zwrotne, inne mnie) Nie dostrzegłem jakiejś większej różnicy w sile rażenia, więc system kredytów za które możemy kupić swojego tanka uważam za bez sensu. Ich ceny są zróżnicowane, a odmienności - niewielkie. Bitwa przypomina klasyczny deatchmatch, gdzie wraz z kumplami z teamu (bądź sami) ścieramy się z przeciwnikiem. Niestety, całość opiera się na bezmyślnym pruciu we wroga, aż ten rozleci się na kawałki. Nie muszę chyba dodawać, że AI przeciwników również nie stoi na wysokim poziomie... Zabawę urozmaicają up'gready pozwalające nam zadawać lepsze obrażenia, czy redukować nasze straty własne. Ciężko mówić o jakiejkolwiek fizyce (latające krowy i niezniszczalne drzewa) gdyż cała ta produkcja jest nastawiona na humor i dobrą, nie wymagającą wiele od użytkownika zabawę.
Ci, którzy grali w Sunday Drivers, doskonale wiedzą z jaką grafiką mamy do czynienia tutaj. Twórcom poniekąd udało się wybrnąć, gdyż czołgi z reguły przypominają sześciany... Szkoda, że nie pomyślano o drzewach, które okrągłe są tylko z pozoru. Mamy do wyboru kilka rodzajów map, które różnią się tylko scenerią (pustynia lub łąka) Jednak wszystkie są puste i jedynymi szczegółami są tutaj pagórki, krowy i wspomniane już wcześniej drzewa. Muzyka to raptem kilka utworów, które znakomicie utrzymują humorystyczny klimat, jednak same w sobie nie są jakimś szczególnym majstersztykiem. Wszelkie dźwięki dochodzące nas z pola bitwy są dosyć miałkie, gdyż słyszymy tylko warkot silników, wybuchy oraz charakterystyczne "klopnięcie", które oddaje wystrzał pocisku.
Sunday Panzers to dosyć przyjemna strzelanka nastawiona raczej na prostotę rozgrywki, aniżeli na realizm i wierną symulację. Wprawdzie ma wiele rzeczy, które można by było zrobić lepiej to i tak czasu spędzonego przed nią nie uważam za stracony.
Jak już wiadomo, zasiadamy za sterami czołgu. Jednakże najpierw przyjdzie nam wybrać drużynę, w której będziemy występować. Do wyboru mamy tylko dwie (Resztę teamów można odblokować w późniejszych fazach gry) Różnią się one przede wszystkim banderą (szczególnie jedna łudząco coś przypomina...) oraz statystykami takimi jak szybkość, siła strzału itd. Zanim przystąpimy do bitwy, musimy wybrać nasz pierwszy pojazd. Te wzorowane są na prawdziwych czołgach, więc możemy zasiąść za sterami legendarnego Tygrysa bądź Abramsa. Różnica między nimi polega na co oczywiste wyglądzie oraz szybkości i sposobie sterowania (niektóre są bardziej zwrotne, inne mnie) Nie dostrzegłem jakiejś większej różnicy w sile rażenia, więc system kredytów za które możemy kupić swojego tanka uważam za bez sensu. Ich ceny są zróżnicowane, a odmienności - niewielkie. Bitwa przypomina klasyczny deatchmatch, gdzie wraz z kumplami z teamu (bądź sami) ścieramy się z przeciwnikiem. Niestety, całość opiera się na bezmyślnym pruciu we wroga, aż ten rozleci się na kawałki. Nie muszę chyba dodawać, że AI przeciwników również nie stoi na wysokim poziomie... Zabawę urozmaicają up'gready pozwalające nam zadawać lepsze obrażenia, czy redukować nasze straty własne. Ciężko mówić o jakiejkolwiek fizyce (latające krowy i niezniszczalne drzewa) gdyż cała ta produkcja jest nastawiona na humor i dobrą, nie wymagającą wiele od użytkownika zabawę.
Ci, którzy grali w Sunday Drivers, doskonale wiedzą z jaką grafiką mamy do czynienia tutaj. Twórcom poniekąd udało się wybrnąć, gdyż czołgi z reguły przypominają sześciany... Szkoda, że nie pomyślano o drzewach, które okrągłe są tylko z pozoru. Mamy do wyboru kilka rodzajów map, które różnią się tylko scenerią (pustynia lub łąka) Jednak wszystkie są puste i jedynymi szczegółami są tutaj pagórki, krowy i wspomniane już wcześniej drzewa. Muzyka to raptem kilka utworów, które znakomicie utrzymują humorystyczny klimat, jednak same w sobie nie są jakimś szczególnym majstersztykiem. Wszelkie dźwięki dochodzące nas z pola bitwy są dosyć miałkie, gdyż słyszymy tylko warkot silników, wybuchy oraz charakterystyczne "klopnięcie", które oddaje wystrzał pocisku.
Sunday Panzers to dosyć przyjemna strzelanka nastawiona raczej na prostotę rozgrywki, aniżeli na realizm i wierną symulację. Wprawdzie ma wiele rzeczy, które można by było zrobić lepiej to i tak czasu spędzonego przed nią nie uważam za stracony.
KOMENTARZE
Gość
+0
2012-02-01 21:11:07
spoko
1