Tu jest link dobry (chyba) bo dopiero ściągam ;D :
http://www.instalki.pl/gry/pobierz/akcji/Survivor_-_the_Living_Dead.html
pomysł
możliwości taktyczne
odznaczenia do odblokowania
wysoki poziom trudności
INFORMACJE
Gatunek: Strzelanki
Licencja: freeware
Data wydania: 2010
Pobrań: 2038
Producent: Craig Daversa
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Survivor - the Living Dead
OCEŃ
FILM
Ileż to razy widząc bohatera filmowego uciekającego przed nieludzkim przeciwnikiem poddawałeś w wątpliwość jego inteligencję (czyli wymysł scenarzysty) i stwierdzałeś w myślach, że sam zrobiłbyś to lepiej? Może nawet mówiłeś to głośno, dając do zrozumienia współoglądającym, jaki to hojrak z ciebie i jak ty byś sobie nie poradził. Czas to sprawdzić, bowiem Survivor - the Living Dead to nie tylko prosta strzelanka, ale pokuszę się o stwierdzenie - symulator przeżycia.
Temat zombie, nazywanych inaczej żywymi trupami, nie powstał wczoraj. Zaczęło się od starych ludzkich wierzeń, prawdopodobnie voodoo. Gdy w latach 60 poprzedniego stulecia powstał film "Noc żywych trupów", stało się wiadome, że powstający z grobu nieumarli zajmą stałe miejsce w kolejnych filmach. Obecnie efektem tej niezdrowej fascynacji jest ekranizacja komiksu - serial "Walking Dead", który wpisuje się w kanwę ostatnich scenariuszy, próbujących naukowo wyjaśnić legendy o poruszających się martwych ludziach (w przypadku wampirów jest podobnie, patrz True Blood).
Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli bohaterki Survivor - the Living Dead. Młoda dziewczyna podczas wizyty na grobie matki zostaje zaatakowana przez mało ruchliwego pana z mętnym wzrokiem i krwawym uśmiechem. Jej brat staje się jego ofiarą (ale go nie żałujemy), a ona dobiega do pobliskiego domu, gdzie próbuje utrzymać się przy życiu. Początkowym wyzwaniem jest przetrwanie 7 minut, po których nadciąga wojsko z odsieczą, niczym amerykańska kawaleria gromiąca Indian. To i tak lepiej niż bohaterowie filmów, którzy, o ile mają szczęście, doczekują pomocy po półtorej godziny.
W opuszczonym (po wizycie w sypialni wiadomo w jaki sposób) domu jest mnóstwo rzeczy, które mogą przydać się w walce: pistolet w komodzie, pogrzebacz przy kominku czy nóż kuchenny. Broń można zrobić z dostępnych półproduktów, np. koktajl Mołotowa, a w innych przypadkach przyda się drewniana belka do ryglowania drzwi. Należy przy tym uważać, żeby nie dać się ugryźć - rozchodząca się po ciele trucizna doprowadzi do śmierci tak samo jak utrata całej krwi. Niestety, każdy oręż może być użyta konkretną liczbę razy. Nawet pogrzebacz po kilkunastu uderzeniach w umarlaka przestaje nadawać się do użytku. Kluczem do sukcesu jest maksymalne wykorzystanie amunicji i łut szczęścia.
Początkowo przetrwać kilka minut jest nie lada wyzwaniem. Dopiero któraś z kolejnych prób pozwala zorientować się w sytuacji i opracować taktykę przeżycia. Udało się ustać 7 minut? A dacie radę 12? Kolejne wyzwania (jeszcze trzy) z początku powodują rezygnację i powtarzanie "przecież to niemożliwe!". Ale są tacy, którzy grę ukończyli, korzystając przy tym z mnóstwa odblokowywanych przedmiotów i odznaczeń. Tak, przy odpowiednim rozegraniu partii, pojawiają się kolejne bronie, zwiększenie magazynka czy paska życia. To kolejny powód, dla którego warto grać w Survivor - the Living Dead raz po raz.
Grafika jest pierwszej klasy - znakomicie narysowane wnętrza i animacje postaci. Muzyka? Nie wiem jaka jest, bo w trakcie rozgrywki jestem tak zaaferowany przeżyciem, że słucham tylko odgłosów konających zombiaków. Ale grywalność jest tak wysoka, że oprawa audiowizualna niewiele wpływa na ocenę końcową. Mimo że po kilkunastu próbach gra zdaje się być schematyczna (wykonywanie tych samych czynności) to bardziej jest to podobne do partii szachów - mamy tylko kilka sensownych pierwszych ruchów. Cała reszta musi być określana na bieżąco jak efekt konstruktywnego myślenia.
Survivor - the Living Dead to znakomita propozycja na początek weekendu. Połączenie kilku gatunków w jednym sprawiło, że chodzące trupy można zabijać przez kilka godzin wcale się przy tym nie nudząc. Co prawda zdarzają się pojedyncze błędy i pytania "dlaczego nie można go zdzielić lustrem?", ale przy całokształcie to mały pikuś. Grać, bronić się, przeżyć. To wasze zadanie na dzisiejszy wieczór i być może kilka następnych.
Temat zombie, nazywanych inaczej żywymi trupami, nie powstał wczoraj. Zaczęło się od starych ludzkich wierzeń, prawdopodobnie voodoo. Gdy w latach 60 poprzedniego stulecia powstał film "Noc żywych trupów", stało się wiadome, że powstający z grobu nieumarli zajmą stałe miejsce w kolejnych filmach. Obecnie efektem tej niezdrowej fascynacji jest ekranizacja komiksu - serial "Walking Dead", który wpisuje się w kanwę ostatnich scenariuszy, próbujących naukowo wyjaśnić legendy o poruszających się martwych ludziach (w przypadku wampirów jest podobnie, patrz True Blood).
Przejdźmy jednak do rzeczy, czyli bohaterki Survivor - the Living Dead. Młoda dziewczyna podczas wizyty na grobie matki zostaje zaatakowana przez mało ruchliwego pana z mętnym wzrokiem i krwawym uśmiechem. Jej brat staje się jego ofiarą (ale go nie żałujemy), a ona dobiega do pobliskiego domu, gdzie próbuje utrzymać się przy życiu. Początkowym wyzwaniem jest przetrwanie 7 minut, po których nadciąga wojsko z odsieczą, niczym amerykańska kawaleria gromiąca Indian. To i tak lepiej niż bohaterowie filmów, którzy, o ile mają szczęście, doczekują pomocy po półtorej godziny.
W opuszczonym (po wizycie w sypialni wiadomo w jaki sposób) domu jest mnóstwo rzeczy, które mogą przydać się w walce: pistolet w komodzie, pogrzebacz przy kominku czy nóż kuchenny. Broń można zrobić z dostępnych półproduktów, np. koktajl Mołotowa, a w innych przypadkach przyda się drewniana belka do ryglowania drzwi. Należy przy tym uważać, żeby nie dać się ugryźć - rozchodząca się po ciele trucizna doprowadzi do śmierci tak samo jak utrata całej krwi. Niestety, każdy oręż może być użyta konkretną liczbę razy. Nawet pogrzebacz po kilkunastu uderzeniach w umarlaka przestaje nadawać się do użytku. Kluczem do sukcesu jest maksymalne wykorzystanie amunicji i łut szczęścia.
Początkowo przetrwać kilka minut jest nie lada wyzwaniem. Dopiero któraś z kolejnych prób pozwala zorientować się w sytuacji i opracować taktykę przeżycia. Udało się ustać 7 minut? A dacie radę 12? Kolejne wyzwania (jeszcze trzy) z początku powodują rezygnację i powtarzanie "przecież to niemożliwe!". Ale są tacy, którzy grę ukończyli, korzystając przy tym z mnóstwa odblokowywanych przedmiotów i odznaczeń. Tak, przy odpowiednim rozegraniu partii, pojawiają się kolejne bronie, zwiększenie magazynka czy paska życia. To kolejny powód, dla którego warto grać w Survivor - the Living Dead raz po raz.
Grafika jest pierwszej klasy - znakomicie narysowane wnętrza i animacje postaci. Muzyka? Nie wiem jaka jest, bo w trakcie rozgrywki jestem tak zaaferowany przeżyciem, że słucham tylko odgłosów konających zombiaków. Ale grywalność jest tak wysoka, że oprawa audiowizualna niewiele wpływa na ocenę końcową. Mimo że po kilkunastu próbach gra zdaje się być schematyczna (wykonywanie tych samych czynności) to bardziej jest to podobne do partii szachów - mamy tylko kilka sensownych pierwszych ruchów. Cała reszta musi być określana na bieżąco jak efekt konstruktywnego myślenia.
Survivor - the Living Dead to znakomita propozycja na początek weekendu. Połączenie kilku gatunków w jednym sprawiło, że chodzące trupy można zabijać przez kilka godzin wcale się przy tym nie nudząc. Co prawda zdarzają się pojedyncze błędy i pytania "dlaczego nie można go zdzielić lustrem?", ale przy całokształcie to mały pikuś. Grać, bronić się, przeżyć. To wasze zadanie na dzisiejszy wieczór i być może kilka następnych.
KOMENTARZE
Gość
+0
2012-07-15 12:19:39
Gość
+0
2012-07-02 10:55:01
Link Jest nie aktualny, Moze jestem slepy ale czy jest jakas opcja rapotowania bledow itp. dla nie zarejestrowanych uzytkownikow?
tomekburnicki
+0
2012-01-11 16:28:54
trudna gierka
RAV
+0
2011-02-10 23:01:28
dwa dni w to grałem i skończyłem endure na range SS (to nie literówka) ze scorem 11168, łatwa gra choć ma sporo bugów (nieprzyjaznych graczowi) wedlug mnie jest za mało zombiaczków
Gość
+0
2010-12-28 00:20:07
Właśnie skończyłem endure mode. Muszę przyznać że nie było łatwo. Ta gra wciąga tak strasznie że aż wstyd się przyznać. Brawa dla Autora.
Gość
+0
2010-12-22 11:21:43
Gra jest świetna, na początku nie mogłem nawet ukończyć 7 minut, ale po tygodniu grania mam już wszystkie tryby ukończone na S, odblokowałem wszystko co było do odblokowania, teraz gra wydaję się wręcz za prosta. W mojej opinii gra śmiało zasługuję na 5.
Gość
+0
2010-12-19 19:43:18
Jeśli za trudno jest przeżyć 14 minut, spróbujcie dać radę lepiej na 12 minut. Wysoka ranga daje dużo bonusów, podwójną amunicję itd, co pozwala przejść 14 ze spokojem. Fajna jest taktyka zaryglowania wszystkich trojga drzwi deskami i czekanie z koktajlem molotova i shotgunem w ostatnim pokoju, w sypialni. Dzięki temu, można zabić 15 zombich jednym molotovem.
Eugen
+0
2010-12-15 22:19:07
Zachęcam do dyskusji na forum odnośnie taktyk i wymiany doświadczeń: http://www.victorygames.pl/forum/viewtopic.php?p=33843
waaldii
+0
2010-12-15 20:31:13
A ja odblokowałem 14 min mode:) Tylko że mam tam mp5, a jakoś bardzo mało zombi zabija więc strasznie trudno przeżyć te 14 min.
Gość
+0
2010-12-14 18:18:14
Gra zajefajna. zombi rules!
ale...za trudna.
Level-1 and I found weapon (crowbar with limited charges, only 18 strike and weapon broken ?!)
pistol with 30 ammo - it's normal, but crowbar with 30 charges - to dziwne
game too hard. szkoda
ale...za trudna.
Level-1 and I found weapon (crowbar with limited charges, only 18 strike and weapon broken ?!)
pistol with 30 ammo - it's normal, but crowbar with 30 charges - to dziwne
game too hard. szkoda