Życie Wikinga nie jest proste, a tu trzeba rozprawić się z wrogiem, opanować jakąś wysepkę, później porządnie wypić i najeść się…no właśnie z jedzeniem zawsze był problem. Postanowiono wysłać jednego z ochotników na dość prostą misję – zdobyć świeże mięso, a że nasz bohater nie był zbyt rozgarnięty, wszedł do ogrodzenia pełnego owiec oraz wrogo nastawionych baranów. I tu wkracza gracz, który za zadanie ma pokierować tak Wikingiem, aby zdobył on upragniony pokarm, a przy tym uniknął kontaktu z ich ochroną.

 Na początku mamy tylko cztery owce, oraz trzy przeszkadzające barany, jednak w kolejnych poziomach liczba ta będzie rosła. Główna postać posiada tylko mały toporek, także zabicie zwierzyny nie należy do prostych czynności. Tak jak wspomniałem wcześniej, nic nie jest usłane różami i naszej misji będzie przeszkadzała czarna ochrona, przed którą najlepiej uciekać, a jak już ktoś odważy się zapolować na nie, niech będzie świadom trudności tego zadania. I tak za zabicie owcy dostajemy pięć punktów, natomiast za barana – dziesięć.

 Grafika jest całkiem sympatyczna, nie gryzie w oczy, a raczej powoduje uśmiech na twarzy. W tle przygrywa idealnie pasująca do zabawy muzyczka typu country. W grze występują także odgłosy zwierząt oraz głównej broni – toporka.

 Niestety, The Sheep Killer trzeba zaliczyć jako taką mini grę, w którą gra się od czasu do czasu i to maksymalnie kilka(naście) minut. Cała rozgrywka toczy się ciągle w tym samym miejscu (zmienia się tylko liczba zwierząt) i to trochę przeszkadza. Poza tym wielu może mieć problem z uderzeniami toporkiem, bo by trafić owcę konieczne jest trzymanie non stop klawisza strzałki i naciskanie „Ctrl”. W skrócie, nudzisz się – ściągaj, jeżeli nie, poszukaj czegoś lepszego. Sterowanie: Kierunki - strzałki Uderzenie - CTRL