Sierociniec nie był dla Tomka miłym miejscem. Starsi koledzy wciąż mu dokuczali, więc kiedy tylko nadarzyła się okazja, uciekł z nadzieją odmiany swojego losu. W pobliskim lesie pomógł zebrać drewno na opał napotkanemu staruszkowi, który ujawnił się jako legendarny mistrz Festynu Kurzego Jaja. Gdy poznał historię chłopca postanowił przekazać mu swoją wiedzę i uczynić z niego zwycięzcę tegorocznej edycji turnieju.  Pierwszą cechą, która rzuca się w oczy po uruchomieniu Tom's Hen House jest grafika. Przepięknie, realistycznie narysowane tła nie są w grach shareware często spotykane, chyba że publicznością docelową są dzieci. Nie inaczej jest w produkcji autorstwa Anawiki. Biorąc udział w Festiwalu, główny bohater musi przejść przez 20 wiosek, a w każdej wykazać się umiejętnościami w dwóch konkurencjach. Pierwszą jest zawsze łapanie jajek, wylatujących prosto spod kur po specjalnych drewnianych wysięgnikach. Do pozytywnego ukończenia należy w określonym czasie zebrać odpowiednią liczbę punktów. Druga konkurencja jest wybierana z dwóch dostępnych - rzucanie jajkami do tarczy oraz gry w "trzy kubki". Pierwsza to sprawdzian dla zręczności i refleksu, bowiem to od nich zależy, czy ustawimy odpowiednią siłę i kierunek strzału; druga opiera się na spostrzegawczowści. Bez niej nie uda się wskazać kubka, pod którym znajduje się jajko.  Zaliczając kolejne konkurencje Tomek zdobywa punkty, wypychające go do góry w ogólnym rankingu. Do jego kieszeni trafiają także dolary, które może umiejętnie wykorzystać przed wyjściem z każdej mieściny odwiedzając sklep. W sprzedaży znajduje się specjalna karma dla kokoszek, zegar dodający czas na zebranie jaj, ciężarki do ćwiczeń mięśni (aby przyspieszyć swoje ruchy), a nawet czterolistna koniczynka na szczęście! Jednak najważniejsze jest posiadane stado kur, które im większe, tym cenniejsze znoszą jajka i przedmioty, np. diamenty. Listę fantów, jakie można spotkać w następnym kurniku ujrzymy w księdze kucharskiej, która jednocześnie przedstawi jeden z tysiąca przepisów na danie "z jajem".  Prócz domyślnego trybu gry jakim jest kariera, można swych sił spróbować w klasycznej odmianie chwytania jaj. Celem jest zebranie jak największej liczby punktów łapiąc coraz szybciej spadające przedmioty, uważając na wypadające zbuki i kamienie odejmujące punkty. Dla potrzebujących spokojnych chwil przy komputerze, przygotowano tryb relaksu, w którym można wypróbować cztery dyscypliny (czwarta to karabin maszynowy na jajka). Ten tryb w wersji dla serwisu Victory Games nie jest ograniczony czasowo. Mimo że Tom's Hen House jest produktem w 100% wykonanym przez Polaków, to ze względu na wersję językową, skierowanym do publiczności anglojęzycznej. Wyjasnienie tej sytuacji to temat na długi felieton, dlatego skupię się tylko na informacji, że autorzy nie chcą zostawić swoich rodaków na lodzie. Jednak nawet bez znajomości angielskiego można swobodnie się po grze poruszać zdając się jedynie na intuicję gracza. Nie będzie to trudne, bo jedyne co pozostaje tajemnicą po połowie drogi (w karierze) to kolejny nieznany szerszej publiczności przepis na jajecznicę. Nie oznacza to jednak nudy. Rosnący poziom trudności i gadżety do kupienia potrafią wciągnąć nie tylko dzieci! Zapraszam do gry!