Stare gry wciąż kuszą zrobieniem estetycznego remake'u (wznowienia). W latach 80-tych i początkach 90-tych tworzone produkcje miały o wiele większą grywalność niż te, które pojawiają się aktualnie. Nic dziwnego, że co jakiś czas ktoś sobie o nich przypomina, a systematycznie urządzane turnieje na robienie takich tytułów cieszą się dużą popularnością.  Tubopac to przypomnienie powstałej w 1983 r. Oils Well. Całość można opisać jako skrzyżowanie Snake'a z PacManem. Gracz steruje wężem, który penetruje podziemne poziomy w poszukiwaniu kolorowych kulek. Musi to robić sprawnie i szybko, bowiem z lewej i prawej nadchodzą stworki, które po zetknięciu z wężem niszczą go. Trzeba ich albo uniknąć, albo zjeść. Na szczęście wbrew zasadom Snake'a, nie można tutaj natknąć się na własny ogon powodując utratę życia.  Gra ma 11 etapów, ale trochę więcej plansz, bo wybierając kolejne, można zdecydować obrać inną drogę. Nie zmienia to faktu, że to trochę za mało. Nawet pięć poziomów trudności i śliczna (stylizowana na pikselowatą) grafika nie zmienia tu wiele. Aż się prosi o jakiś dodatkowy zestaw lub narzędzie do jego stworzenia. Szkoda, chociaż i bez tego prezentowana gra stoi na wysokim progu estetycznym i doskonale nadaje się dla miłośników krótkich gier w każdym wieku.