szybko się nudzi
pomysł
woda
oprawa audiowizualna
tylko jeden poziom
niewiele trzeba, by się znudziła
INFORMACJE
Gatunek: Zręcznościowe
Licencja: freeware
Data wydania: 2008
Pobrań: 519
Producent: Kloonigames
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
INNE Z TEMATU
Pirate Fishing
OCEŃ
Piraci, któż ich nie zna? Nie, nie mówię o piratach komputerowych, a o tych z morskich legend – pijących rum bandytach z drewnianymi protezami , bandaną na głowie i flagą z czaszką na statku, którzy mają w zwyczaju krzyczeć donośnie „Arr!” (o ile mówią cokolwiek więcej) . Ich głównym zajęciem było łupienie statków lub, zależnie od humoru, niszczenie ich. Ewentualnie wychodzili na ląd, by robić to samo z miastami. Nigdy nie słyszano, by zajmowali się czymś innym. Jeden z nich, znudzony monotonią i zbytnią popularnością jego zawodu, przerzucił się na… łowienie ryb.
Jeśli sądzisz, iż w Pirate Fishing oddasz się przyjemności machania wędką, lepiej czym prędzej o tym zapomnij. Pirat to pirat, niezależnie od tego, czym się zajmuje. Oznacza to, że jego metody „łowienia” znacząco różnią się od tego, do czego zdążyliśmy przywyknąć. Jego sekret polega na wlewaniu silnie trującej substancji do morza, dzięki czemu otruje wszystkie ryby w wodzie i, nie męcząc się zbytnio, zarobi na nich pieniądze. Nie wiem kto chciałby kupić takie ryby, nie mówiąc już o tym, że ktoś chciałby je zjeść. Jak się jednak okazuje, prawdopodobnie ma klientów, skoro za każdą sztukę dostaje sumę odpowiednią do jej rozmiarów. Wydawałoby się więc, iż jest to interes idealny – łatwa metoda, duże pieniądze i nikt nie może się przyczepić, ponieważ nie istnieje jeszcze Greenpeace. Niestety, nie ma rzeczy idealnych. Ryby często potrzebują większej ilości trutki, by zginąć, a ta jest limitowana. Poza tym, jeśli substancja ich nie otruje, potrafią przezeń się przebić, co spowoduje zmieszanie się trucizny z wodą. Polowanie na największe sztuki jest wręcz niemożliwe i bezcelowe, ponieważ pływają one najniżej, a by tam się dostać, należy wykorzystać masę cennego ciemnego płynu, która zawsze może być rozbita przez inne ryby. Denerwujące jest także, że Pirate Fishing składa się tylko z jednego poziomu, który kończy się w przypadku, gdy skończy nam się trucizna, a to zawsze następuje – wcześniej czy później. Rozumiem, że jest to gra robiona „na szybko”, lecz, ludzie, czy nie można było do niej dodać przynajmniej trzech poziomów?
Rzeczą najbardziej zasługującą na uwagę w całej produkcji jest, że tak powiem, „symulator dwutlenku wodoru”, a mianowicie zachodzących w niej zmian, gdy połączy się z inną cieczą. Podczas wymieszania trutki woda staje się czasowo ciemniejsza, by następnie wrócić do normy. Efekt jest naprawdę imponujący, zważywszy na to, iż występuje w takiej grze. Grafika prezentuje ten sam poziom, co wszystkie gry Kloonigames – kreskówkowego, z lekka surrealistycznego świata (np. dwie gry z serii o Jimmym) o ładnym, solidnym wykonaniu. Muzyka oddaje klimat produkcji, co jest ważne w każdym tytule.
Pirate Fishing to średnio udana gra – łączy ciekawy pomysł na grę z niezbyt dobrym wykonaniem. Zważywszy jednak na to, iż została stworzona w zaledwie sześć dni, zasługuje na trójkę.
Jeśli sądzisz, iż w Pirate Fishing oddasz się przyjemności machania wędką, lepiej czym prędzej o tym zapomnij. Pirat to pirat, niezależnie od tego, czym się zajmuje. Oznacza to, że jego metody „łowienia” znacząco różnią się od tego, do czego zdążyliśmy przywyknąć. Jego sekret polega na wlewaniu silnie trującej substancji do morza, dzięki czemu otruje wszystkie ryby w wodzie i, nie męcząc się zbytnio, zarobi na nich pieniądze. Nie wiem kto chciałby kupić takie ryby, nie mówiąc już o tym, że ktoś chciałby je zjeść. Jak się jednak okazuje, prawdopodobnie ma klientów, skoro za każdą sztukę dostaje sumę odpowiednią do jej rozmiarów. Wydawałoby się więc, iż jest to interes idealny – łatwa metoda, duże pieniądze i nikt nie może się przyczepić, ponieważ nie istnieje jeszcze Greenpeace. Niestety, nie ma rzeczy idealnych. Ryby często potrzebują większej ilości trutki, by zginąć, a ta jest limitowana. Poza tym, jeśli substancja ich nie otruje, potrafią przezeń się przebić, co spowoduje zmieszanie się trucizny z wodą. Polowanie na największe sztuki jest wręcz niemożliwe i bezcelowe, ponieważ pływają one najniżej, a by tam się dostać, należy wykorzystać masę cennego ciemnego płynu, która zawsze może być rozbita przez inne ryby. Denerwujące jest także, że Pirate Fishing składa się tylko z jednego poziomu, który kończy się w przypadku, gdy skończy nam się trucizna, a to zawsze następuje – wcześniej czy później. Rozumiem, że jest to gra robiona „na szybko”, lecz, ludzie, czy nie można było do niej dodać przynajmniej trzech poziomów?
Rzeczą najbardziej zasługującą na uwagę w całej produkcji jest, że tak powiem, „symulator dwutlenku wodoru”, a mianowicie zachodzących w niej zmian, gdy połączy się z inną cieczą. Podczas wymieszania trutki woda staje się czasowo ciemniejsza, by następnie wrócić do normy. Efekt jest naprawdę imponujący, zważywszy na to, iż występuje w takiej grze. Grafika prezentuje ten sam poziom, co wszystkie gry Kloonigames – kreskówkowego, z lekka surrealistycznego świata (np. dwie gry z serii o Jimmym) o ładnym, solidnym wykonaniu. Muzyka oddaje klimat produkcji, co jest ważne w każdym tytule.
Pirate Fishing to średnio udana gra – łączy ciekawy pomysł na grę z niezbyt dobrym wykonaniem. Zważywszy jednak na to, iż została stworzona w zaledwie sześć dni, zasługuje na trójkę.
KOMENTARZE
Gość
+0
2009-09-25 15:00:52
Gość
+0
2008-11-01 21:23:25
No ale zwała - nic na święta nie dacie nowego lenie!
1