Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Trine
Tyle się nasłuchałem o wspaniałości Trine, że w końcu nadszedł czas na weryfikację tych wszystkich pozytywnych opinii.
Ogólnie rzecz biorąc, mamy do czynienia z dość niekonwencjonalną platformówką. Raz, że sporo tu zagadek logicznych, które nie zawsze przechodzi się z rozpędu, a dwa, że nie sterujemy jedną postacią, ale trzema. Złodziejka świetnie radzi sobie z likwidacją wrogów na odległość dzięki łukowi, czarodziej potrafi unosić w powietrzu wyczarowane przedmioty, a rycerz to nie ma sobie równych, jeśli chodzi o cięcie'n'rąbanie.
Gdy grasz sam, możesz w każdej chwili zmienić aktywną postać. W kooperacji każdy z graczy wybiera swojego bohatera – i teoretycznie to właśnie zabawa z przyjaciółmi powinna dostarczać najwięcej frajdy. Tak się jednak nie dzieje. Często zdarza się, że jedną zagadkę trzeba rozwiązać na kilka sposobów, by umożliwić wszystkim postaciom przejście dalej. Na dodatek, śmierć jednej z nich wyłącza gracza z zabawy aż do następnego checkpointu, co bywa nieprzyjemne, zwłaszcza że często wiąże się po prostu z niewłaściwą pracą kamery.
Mam też spore zastrzeżenia do sterowania. Zdarzają się fragmenty, które próbujesz ukończyć kilkadziesiąt razy, byle tylko perfekcyjnie wykonać zaplanowaną przez twórców sekwencję ruchów. Bohaterowie poruszają się ociężale i na polecenia reagują z zauważalnym opóźnieniem – to z pewnością nie pomaga w komfortowej zabawie.
Do listy zarzutów mógłbym dodać jeszcze irytujących przeciwników i rozczarowujące zakończenie. Czy jednak Trine to kompletnie nieudana gra? Cóż, z pewnością ma swoje plusy. Oprawa graficzna nawet cztery lata po premierze robi duże wrażenie, a baśniowy klimat całości sprawia, że przymykamy oko na niedociągnięcia. Nie rozumiem niestety, skąd te wszystkie ósemki i dziewiątki w recenzjach. Trine to przeciętniak – z fajnymi, ale kiepsko zrealizowanymi pomysłami. Szkoda.
1