Pewnie każdy z was nieraz przeszedł przez ulicę w niedozwolonym miejscu. I o ile polna droga w Żłupowicach Mniejszych nie jest zbyt niebezpieczna, to odradzam wam wchodzenie na autostradę w godzinach szczytu.  Bohater gry Rush Hour ma wyjątkowego pecha - musi przejść przez ulicę właśnie podczas tytułowej godziny szczytu. Jednak nie dość, że samochody pędzą z prędkością ok. stu kilometrów na godzinę, to kierowcy nawet nie myślą o tym, by zwolnić, gdy nasz podopieczny z podniesioną głową wkracza na drogę.  Gra składa się z dwóch trybów - Standard i Car Chase. W tym drugim za zadanie mamy 'zbierać' określone typy samochodów. Jeśli zetkiemy się z niewłaściwym pojazdem, tracimy 1 punkt, gdy natomiast 'złapiemy' właściwy - otrzymujemy punkt. Na zebranie dwudziestu oczek mamy minutę. Na użyteczność tego trybu autorzy przygotowali sześć poziomów. Niestety Car Chase jest bardzo nudny i nie miałem ochoty spędzić z nim dłużej niż pięć minut. Kwintesencją gry na szczęście jest tryb Standard, którego zasady opisałem w poprzednim akapicie. Początkowe poziomy (wszystkich jest szesnaście) nie powinny sprawić nikomu poważniejszych problemów. Schody zaczynają się, gdy musimy przejść kilkupasmową autostradę (i to właśnie wyklucza możliwość, by autorzy osadzili akcję gry w Polsce - rozgrywka byłaby zbyt łatwa, bo co za problem przebiec przez dwupasmówkę?). Dodam jeszcze, że samochody nie jeżdżą z równą prędkością, co sprawia, że często trzeba się mocno namęczyć, by zaliczyć dany etap.  O oprawie audiowizualnej nie warto wiele mówić - muzyka i dźwięki są, a grafika, lekko mówiąc, nie powala. Jednak czego oczekiwać od gry freeware'owej sprzed czterech lat?  Podsumowując - polecam. Czeka was niezła półgodzinna zabawa. Gra w sam raz na nudny wieczór.