600 MHz PIII, 64 MB RAM, 200MB HDD, 32 MB 3D
Rekordy online
Victory Road
Lubię proste wyścigówki. Nie muszą odzwierciedlać naturalnego zachowania się samochodu na drodze, byle przyjemnie się grało. Właśnie z taką nadzieją instalowałem Victory Road. Grafika jak na darmową grę jest faktycznie dobra. Ale na tym można zakończyć listę zachwytów, może jeszcze uzupełniając sterowaniem, które jest dość proste. Dlaczego jest tak słabo? Victory Road ma zbyt mało możliwości. Początkowo ścigać się można na jednym torze używając jednego samochodu. Wraz z wynikami, przychodzi odblokowywanie kolejnych tras i pojazdów. Sam wyścig nie napawa optymizmem do kolejnych wersji gry. Zawodnik ściga się nie tylko z dziesięcioma przeciwnikami (i zawsze zaczyna na końcu), ale i czasem - jeżeli nie uda się otrzymać dodatkowego czasu po przekroczeniu bramki, wyścig można skończyć w połowie. Kolejną porażką jest uderzenie w bandę (lub ścianę) ze zbyt dużą prędkością. Większość ludzi intyicyjnie wyczuwa prawa fizyki i wie jak taki pojazd powinien się wtedy zachować. Niestety, autorzy zdecydowali się na spektakularny pokaz wirującego w powietrzu bolidu. Takiej liczby obrotów pozazdrościliby mu skoczkowie do wody. Poza tym upadek po takim fikołku kończy się odbiciem - wtedy samochód ma możliwości kauczuku. Strasznie razi to w oczy i jest dla mnie zupełnym nieporozumieniem. A jak z grywalnością? Polecam tylko fanom wyścigówek. Prawdziwym fanom.