OPINIA: Czy Fig będzie lepszy od Kickstartera?
Jeden z szefów studia Double Fine stanął na czele nowej platformy – Fig – która ma odmienić finansowanie społecznościowe. Jej największą innowacją ma być możliwość czerpania zysków przez graczy-inwestorów, jeśli gra okaże się sukcesem.
Platforma zaczyna jednak dość skromnie: od jednego tytułu (Outer Wilds studia Mobius Digital) i dość surowych warunków: każdy potencjalny inwestor musi zadeklarować wpłatę w wysokości co najmniej 1000 dolarów i posiadać majątek o wartości co najmniej miliona dolarów. Auć. To się jednak zmieni w ciągu najbliższych miesięcy i wówczas każdy – od Johna Smitha po Jana Kowalskiego – będzie mógł zainwestować w swój nowy ulubiony tytuł. A potem, o ile wszystko pójdzie zgodnie z planem, otrzymać wielokrotność wpłaconej sumy. Cóż, brzmi to na pewno atrakcyjniej niż większość nagród z Kickstartera.
Mam jednak spore wątpliwości, czy długofalowo Fig to dobry pomysł. Zupełnie jak w życiu, wszystko jest piękne i radosne, dopóki nie przestaje takie być. Kickstarter wielokrotnie dowiódł, że nie każdy projekt uda się doprowadzić do końca. Pół biedy, jeśli ktoś włożył w niego kilkadziesiąt dolarów; co się jednak stanie, gdy kilkuset amatorów zdecyduje się zainwestować dużą część swoich oszczędności? Jak wówczas rozwiązany zostanie problem finansowej odpowiedzialności studia?
Pojawia się jeszcze jeden problem: im ktoś wykłada więcej pieniędzy, tym więcej chce mieć do powiedzenia. Grono niezadowolonych może wywierać mocne (i sprzeczne) naciski na twórców. Jeśli po drodze pojawią się problemy, kto zdecyduje o przesunięciu premiery? I kto będzie miał rację: inwestorzy pragnący otrzymać jak najszybszy zwrot czy długodystansowcy, którzy nie widzą problemu, by poczekać rok lub dwa lata dłużej?
I jeszcze jedna sprawa: wypłacanie zysków ze sprzedaży. Czy każdy zostanie potraktowany na tych samych warunkach, czy też wpłacający najwięcej otrzymają prawo do procentowo większej marży? Ile otrzymają inwestorzy, a ile studio? Czy „wypłatą” będzie żywa gotówka, czy akcje studia? I co zrobić, gdy do tego skomplikowanego równania włączy się zainteresowany wydawca z dużym budżetem reklamowym i logistyką potrzebną do wypuszczenia pudełkowej wersji?
To realne i istotne pytania, na które Fig będzie musiał znaleźć satysfakcjonujące odpowiedzi. Być może rada firmy, złożona z Tima Schafera (Double Fine), Feargusa Urquharta (Obsidian), Briana Fargo (inXile) i Aarona Isaksena (Indie Fund) będzie w stanie opracować system, który usatysfakcjonuje i graczy, i twórców. Fargo wspomniał, że na platformie Fig będą pojawiać się gry od dużych niezależnych twórców – być może to zapewni lepszą gwarancję, że finansowany projekt spełni oczekiwania. Mam jednak spore wątpliwości, czy sam Fig dotrwa do premiery pierwszej sfinansowanej przy jego pomocy gry.
Informacje dodatkowe:
Może Ci się spodobają