PAMIĘTAJ MNIE:
1 / 2 lewo
Jan Giemza
Dodany: 2016-11-30
Artykuł: Jan Giemza

INNE Z TEMATU

 

OPINIA: HTC Vive

 

Miałem okazję przez kilka godzin pobawić się najbardziej wypasionym sprzętem do wirtualnej rzeczywistości, jaki jest dostępny na rynku – HTC Vive. I chociaż niedoskonałości tej technologii są wyraźnie widoczne, ze sceptyka zmieniłem się w fana.

 

W sumie trudno nie być sceptykiem, gdy pamięta się wielki szał producentów wokół 3D w telewizorach, a także, gdy miało się na nosie tanie okulary do VR z miejscem na smartfon. Wrażenia są zupełnie nieporównywalne, gdy obraz obejmuje niemal całe pole widzenia, a prócz ruchów głowy, rejestrowane są także ruchy rąk i reszty ciała.

 

Chyba największe wrażenie robi moment, gdy masz na głowie gogle i po raz pierwszy chwytasz za kontrolery. Robisz to bez najmniejszego problemu, chociaż widzisz tylko ich trójwymiarowe modele. Możesz je dowolnie obracać w pustej przestrzeni, zupełnie jakbyś patrzył na nie bez gogli. Wszelkie ruchy w HTC Vive są idealnie odwzorowywane bez wyczuwalnego laga: bałem się o własny żołądek, tymczasem jedyną dolegliwością był niewielki ból głowy, który pojawił się po 2 godzinach wytężonego testowania różnych gier.

 

Przyczepić się można do samych gogli: są dość ciężkie i nie wyobrażam sobie, żeby tak miało wyglądać moje granie na co dzień. Okablowanie również odrobinę przeszkadza, zwłaszcza gdy próbujesz uniknąć lecącego w twoją stronę pocisku. Ostatni zarzut to stosunkowo niewielka rozdzielczość i jakość grafiki – wirtualnej rzeczywistości nijak nie da się pomylić z prawdziwą. Obraz przypomina mi nieco pierwsze telefony z kolorowym wyświetlaczem albo monitory z lat 90.

 

Próbowałem swoich sił w rozmaitych grach i aplikacjach. Rysowałem trójwymiarowe obrazki, próbowałem (bez skutku) przeszczepić serce, szyłem z łuku w czymś na kształt tower defense, walczyłem mieczem świetlnym i siałem zniszczenie w strzelance multiplayer. Wszystko to (i jeszcze więcej) dawało masę frajdy, jednocześnie jednak sprawiało wrażenie pokazówek, a nie pełnoprawnych produkcji. Dlatego nawet nie wysilałem się, żeby zapamiętywać ich tytuły.

 

Prawdopodobnie to właśnie największy problem VR: trudno uzasadnić jego zakup. Zakładam, że w ciągu 2-3 lat sytuacja ulegnie radykalnej zmianie. Sprzęt stanieje do rozsądnego tysiąca złotych i dorobi się kilku hitów. Póki co, nic poza Rez Infinite trudno uznać za naprawdę dobrą grę, a nie tylko „dobrą grę na VR”.

 

Mimo to, już teraz HTC Vive jest niesamowicie imponującym sprzętem: czymś, co jeszcze kilkanaście lat temu wydawało się niezwykle odległą przyszłością rodem z science fiction. Współcześni gracze kochają narzekać, ale prawda jest taka, że to najbardziej niezwykła technologia od lat i początek czegoś, co na dobre i złe zmieni nasze życie.


Informacje dodatkowe:

KOMENTARZE

Wynik działania (10 + 0):

Regulamin
Gość: