Wywiad z autorem Blow Everything Up!
VG: Witaj SeaSoft.
SeaSoft: Witam społeczność Victory Games!
VG: Jak się czujesz po premierze BEU 2?
S: Po premierze BEU 2 czuję się nieźle - osiągnąłem swój cel. Jednak nie
zapomnę tego pierwszego razu, kiedy BEU 1 zostało opublikowane w CD-Action. To
było naprawdę niesamowite uczucie: efekt mojej ciężkiej pracy i poświęcenia,
każdej wolnej chwili, znalazł się na CD pisma, które czyta cała Polska.
VG: W jaki sposób BEU 2 znalazło się na płycie CD-A?
S: Udzielając odpowiedzi na to pytanie, odwołam się do mojej przeszłości. O
publikację swoich gier zacząłem ubiegać się dość dawno. Kiedyś, podczas
przeglądania strony głównej pisma CD-A, napotkałem zapis, że można przysyłać
do redakcji gry czytelników. Pomyślałem, że to może być dla mnie szansa...
Stworzyłem trzy gry, które nie zostały zamieszczone. Była to dla mnie porażka.
Lecz kiedy stworzyłem BEU 1 uznałem, że spróbuję jeszcze raz... i okazało
się, że gra jest wystarczająco dobra do publikacji. Potem przyszła kolej na
dodatek i BEU 2.
VG: Jak oceniasz BEU 2?
S: Powiem tak: gdyby mi się BEU 2 nie podobało, bym go nie wysyłał do
CD-Action :-). A tak na poważnie: nie mnie jest dane to oceniać. Opinia należy
do graczy.
VG: Czy to Twoja ostatnia gra?
S: Nie, to nie jest ostatnia moja gra. Już zacząłem robić następną. Na
przyszłość postaram się zaprojektować lepszy kod sieciowy, więc niewątpliwie
będzie to gra przez Internet. BEU Net, bo tak zamierzam ją nazwać, jest już
dostępna w bardzo wczesnej wersji alpha na moim forum (www.beu.fora.pl).
VG: Jak każdy twórca dostajesz zapewne pochwały. Niemożliwością jest też
byś nie dostawał negatywnych ocen. Jak to znosisz?
S: Wiadomo, że nieprzyjemnie się słucha (a raczej czyta) negatywne oceny, ale
jest to do zniesienia. Nie każdemu musi się coś podobać. Poza tym każdy
negatywny komentarz mobilizuje mnie do doskonalenia się w tworzeniu gier.
VG: Czy dzięki wydaniu swoich gier odczuwasz już skutki popularności?
S: Dobre pytanie. Właściwie jedynym skutkiem jako takiej popularności gry
jest to, iż moja strona notuje codziennie kilkanaście odwiedzin, a oficjalne
forum BEU sukcesywnie się rozrasta.
VG: Wróćmy do Twojej przeszłości. Jakie były Twoje początki jako twórcy?
S: Kiedy byłem bodaj w 2 czy 3 klasie szkoły podstawowej, napisałem pierwszy
program w dołączanym do systemu MS-DOS kompilatorze QBasic. Była to
prymitywna gra polegająca na rozwiązywaniu zadań matematycznych
(nieskomplikowanych). Potem odkryłem Turbo Pascala. Moje "produkcje"
wówczas również nie były skomplikowane - ot, taka piłeczka, która skakała
z platformy na platformę. Pewnego razu, kiedy byłem w pewnym sklepie (w
okolicach 1. klasy gimnazjum), podczas przeglądania prasy trafiłem na PC World
Komputer z dołączonym Delphi 5. I tak się zaczęło. Odkryłem w Internecie
ciekawe miejsca dla programistów. Zacząłem programować w DirectX. Pierwsza
moja gra obsługująca te biblioteki nosiła tytuł "Dinoworld" - była
to platformówka, w której kierowaliśmy raptorem, walcząc z ludźmi.
Niestety, nie udało mi się zachować tej gry do dziś. Potem przyszła kolej
na bardziej skomplikowane produkcje i pierwsze, nieudane próby publikacji w
CD-A. Rozpocząłem w końcu pracę nad BEU (święta 2004). Uznałem, iż gra
jest nieco bardziej grywalna od moich wcześniejszych produkcji. Założyłem
stronę specjalnie o tej grze, opublikowałem nawet alphę. Ku memu zaskoczeniu,
BEU przyjął się ciepło. Dlatego zdecydowałem się dokonać kolejnej (udanej
zresztą) próby publikacji w CD-A.
VG: Co sądzisz o takich serwisach jak Victory Games?
S: Uważam, że powinno być ich więcej. Dają możliwość rozwinięcia
skrzydeł młodym twórcom, takim jak ja. Wprawdzie mnie udało się uzyskać
wsparcie ekipy CD-A, lecz nie każdy może mieć tyle szczęścia.
VG: Bardzo dziękujemy za rozmowę. Życzymy dalszych sukcesów!
S: Dziękuję za rozmowę, życzę Wam abyście pomimo dużej już popularności,
nadal zyskiwali rzeszy fanów.
Wywiad przeprowadził: NIC
Może Ci się spodobają