Przygodówki nigdy nie były moim ulubionych gatunkiem. Owszem, lubiłem pograć, ale tylko od czasu do czasu i rzadko udało mi się jakąś ukończyć. Niedawno przypomniałem sobie o serii Bena Croshawa, a mianowicie o kolejnej produkcji, której bohaterem jest duch Sir Rodericka DeFoe. Duch, którego celem jest zabijanie. Cóż, może to niezbyt wyrafinowy sposób na przyciągnięcie do monitora, ale umiejętność autora do pisania fabuły i kreowania napięcia nawet z tego stworzył coś interesującego.  Tym razem (polecam zapoznać się z pierwszą grą z serii) akcja dzieje się w XXIV w. na rozpoznawczym statku kosmicznym. Załoga liczy tylko sześć osób i żadna nie jest przeszkolonym żołnierzem. Zabawa zaczyna się, gdy w przestrzeni kosmicznej zostaje zauważona i wciągnięta na pokład metalowa skrzynia. Mimo pojawiającego się przeczucia u prawie wszystkich członków załogi, zwycięża trzeźwy umysł dowódcy i pozostawienie ładunku w magazynie. Niestety, następnego dnia jest już za późno - znika kapitan, a skrzynia została w nocy otworzona. Gracz, jako pokładowy psychiatra, musi rozwikłać tę zagadkę i przeżyć siedem dni. Po tym czasie powinien go uratować najbliższy statek kosmiczny. Uda mu się?  7 days a skeptic bez problemu może służyć za scenariusz amerykańskiego filmu klasy C. Jest bohater dobry oraz ten co zabija. Są również zdarzenia nadprzyrodzone. Akcja płynnie porusza się do przodu, głównie dzięki niezbyt trudnym do rozwiązania zagadkom. Bardzo podobają mi się wstawki zręcznościowe, podczas których należy myśleć i działać błyskawicznie, inaczej przygoda się skończy wariantem jakiego nie przewidzieli scenarzyści. Być może typowym "przygodówkowiczym" nie spodoba się ten fragment, ale z tego powodu rezygnując z zabawy może być zbyt porywczym krokiem.  Produkcja Bena Croshawa cechuje się nie tylko świetną fabułą, ale także starannym wykonaniem audiowizualnym. Jedyne do czego można się przyczepić to zbyt krótka historia i za niska rozdzielczość, jednak nie mogę uznać ich za minusy - to jedynie drobne niedociągnięcia. Każdy fan tytułów przygodowych, a tym bardziej horrorów, powinien zobaczyć ten. Nie powinien się zawieść.