Poznajcie modne ostatnio słówko „imersja”. Oznacza ono sen na jawie, zanurzenie się w nierzeczywisty świat, który nagle staje się bardzo realny. W grach jest to właśnie ten moment, gdy na chwilę zapominamy, że sterujemy bohaterem i wykonujemy zadania – my JESTEŚMY tym bohaterem, a od podjętych decyzji zależy życie lub śmierć. W Amnesii – rewelacyjnym horrorze autorstwa Frictional Games – granica między fikcją a rzeczywistością zaciera się już po kilku minutach.

Mroczny Obłęd na pierwszy rzut oka przypomina FPS-a, ale w istocie jest czymś pomiędzy przygodówką a interaktywnym doświadczeniem. Tu i ówdzie natrafiamy na przerażające kreatury, ale ponieważ nasz bohater nie ma na podorędziu żadnej broni, zwykle najrozsądniejszym wyjściem jest skrycie się w ciemnościach lub jak najszybsza ucieczka. Problem w tym, że mrok nie wpływa najlepiej na kondycję psychiczną postaci – a trzeba dbać o nią równie mocno jak o ciało.

Cała akcja rozgrywa się w opuszczonym Zamku Brennenburg. Nie wiesz, dlaczego się tu znalazłeś, ale szybko znajdujesz napisany przez siebie list do siebie samego, w którym prosisz o jak najszybsze odnalezienie Alexandra – pana na zamku – i pozbawienie go życia. Dlaczego? To już musisz odkryć sam. Strzępy historii poznajesz, zbierając rozsiane po zamku księgi, notatki i pamiętniki. Prócz tego, bohatera nawiedzają wizje: pojedyncze klatki wyłaniające się z mroków niepamięci.  

Ekipa Frictional Games postawiła sobie za wzór nie pseudo-horrory w stylu Resident Evil czy Dead Space, ale pierwsze części Silent Hilla i powieści Lovecrafta, czyli tytuły, w których kluczową rolę grało nie samo zło (zwykle pod postacią zmutowanych zombie), ale napięcie i nieokreślone zagrożenie. Jeśli siedzisz sam w ciemnym pomieszczeniu, na dodatek ze słuchawkami na uszach, szybko zatęsknisz za przyjaznym głosem innego człowieka. Ta gra jest naprawdę straszna. W tym pozytywnym znaczeniu.

Wspomniałem wyżej, że Amnesia jest bardziej interaktywnym doświadczeniem niż prawdziwą grą. To prawda, bo choć sporo tu zagadek, nie powinny one stanowić większego problemu dla kogoś, kto miał styczność z przygotówkami. Z tego powodu, gdy po kilku godzinach sugestywnej przygody widzimy napisy końcowe, nie pozostaje nic innego, jak tylko odstawić grę na półkę. Ale to mało istotna wada. Amnesia: Mroczny Obłęd jest bowiem pozycją obowiązkową dla wszystkich fanów horrorów. Powiem więcej: dla wszystkich graczy, którzy lubią coś więcej niż bezmyślne naparzanki.