elementy
11 postaci do wyboru
INFORMACJE
Gatunek: Bijatyki
Licencja: freeware
Data wydania: 1998
Pobrań: 4347
Producent: Takase
Wymagania sprzętowe:
brak danych
brak danych
Dodatkowe opcje:
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Kilku graczy przy 1 komputerze, Rekordy online
Język: Japoński
INNE Z TEMATU
Arm Joe
OCEŃ
Bijatyki istnieją od czasu, kiedy wynaleziono automaty do gier. Starsi gracze zapewne pamiętają, gdy będąc małymi dziećmi chodzili do najbliższych salonów z brzękającymi w kieszeni monetami i grali w takie tytuły jak Street Fighter, czy Mortal Kombat. Mimo, iż kilka z nich nadal sobie jakoś radzi (seria Virtua Fighter i Tekken), ich duch powoli zanika. Ostatnio natrafiłem w Internecie na niezwykle ciekawy tytuł freeware, który w tym roku będzie obchodził dziewiątą (!) rocznicę. Drodzy państwo, przed wami Arm Joe.
Zacznę od tego, że cała gra jest adaptacją komputerową jednej z najbardziej znanych książek świata – „Nędzników” Wiktora Hugo. Cóż, może przesadziłem z tą adaptacją. Jedynymi elementami łączącymi tą genialną powieść z Arm Joe to miejsce akcji i bohaterowie. Tych jest jedenastu: znani już Valjean, Marius, Cosette, Enjorlas, Eponine, Javert, Thenardier oraz wymyśleni na cele produkcji Police, Judjement, Ponpon i Robojean. Tak jak już napisałem, dzięki większość starć będzie się toczyć w ich jakże pięknym kraju - Francji. Port, cmentarz, ulice, polana – to tylko kilka z miejsc, jakie będzie nam dane obserwować. Wróćmy jednak do herosów. Każdy z nich posiada specjalne umiejętności i ciosy, zwane powszechnie „combosami”. Muszę przyznać, że jak na freeware, autorzy Arm Joe odwalili kawał dobrej roboty. Ruchy wyglądają niezwykle efektownie i, co najważniejsze, są równie skuteczne. Dobrym przykładem jest ośmieszony w grze członek całego zespołu – jeden z Thenardierów. Jak łatwo zauważyć, zawsze chodzi ze swoją grubokościstą żoną, która potrafi porządnie przyłożyć każdemu, kto stanął na drodze jej mężowi. Pff, to dopiero małżeńskie poświęcenie… Nie dziwny jest fakt, że od 1998 oprawa już się postarzała. Mimo to, wygląda lepiej niż skostniały VF 2. Przyczyną jest działająca z mocą egipskich balsamów komiksowa grafika, która nadal jest modna. A co z dźwiękiem? No cóż, tu jest już trochę gorzej. Dźwięki uderzeń, świstów i krzyków nadal brzmią realistycznie, lecz głos wypowiadający tytuł gry pachnie naftaliną.
Niewiele jest gier, które potrafią zachować się w tak wspaniały sposób jak Arm Joe. Gra nadal potrafi przyciągnąć do monitora na wiele godzin, a nawiązanie do „Nędzników” na pewno zaciekawi wielu fanów twórczości Hugo. Owy tytuł posiada wszystko, co powinno się znaleźć w dobrej bijatyce: grywalni i ciekawi bohaterowie, ładne lokacje i wiele combosów do zrobienia. Krótko mówiąc: stare, ale jak najbardziej jare!
Zacznę od tego, że cała gra jest adaptacją komputerową jednej z najbardziej znanych książek świata – „Nędzników” Wiktora Hugo. Cóż, może przesadziłem z tą adaptacją. Jedynymi elementami łączącymi tą genialną powieść z Arm Joe to miejsce akcji i bohaterowie. Tych jest jedenastu: znani już Valjean, Marius, Cosette, Enjorlas, Eponine, Javert, Thenardier oraz wymyśleni na cele produkcji Police, Judjement, Ponpon i Robojean. Tak jak już napisałem, dzięki większość starć będzie się toczyć w ich jakże pięknym kraju - Francji. Port, cmentarz, ulice, polana – to tylko kilka z miejsc, jakie będzie nam dane obserwować. Wróćmy jednak do herosów. Każdy z nich posiada specjalne umiejętności i ciosy, zwane powszechnie „combosami”. Muszę przyznać, że jak na freeware, autorzy Arm Joe odwalili kawał dobrej roboty. Ruchy wyglądają niezwykle efektownie i, co najważniejsze, są równie skuteczne. Dobrym przykładem jest ośmieszony w grze członek całego zespołu – jeden z Thenardierów. Jak łatwo zauważyć, zawsze chodzi ze swoją grubokościstą żoną, która potrafi porządnie przyłożyć każdemu, kto stanął na drodze jej mężowi. Pff, to dopiero małżeńskie poświęcenie… Nie dziwny jest fakt, że od 1998 oprawa już się postarzała. Mimo to, wygląda lepiej niż skostniały VF 2. Przyczyną jest działająca z mocą egipskich balsamów komiksowa grafika, która nadal jest modna. A co z dźwiękiem? No cóż, tu jest już trochę gorzej. Dźwięki uderzeń, świstów i krzyków nadal brzmią realistycznie, lecz głos wypowiadający tytuł gry pachnie naftaliną.
Niewiele jest gier, które potrafią zachować się w tak wspaniały sposób jak Arm Joe. Gra nadal potrafi przyciągnąć do monitora na wiele godzin, a nawiązanie do „Nędzników” na pewno zaciekawi wielu fanów twórczości Hugo. Owy tytuł posiada wszystko, co powinno się znaleźć w dobrej bijatyce: grywalni i ciekawi bohaterowie, ładne lokacje i wiele combosów do zrobienia. Krótko mówiąc: stare, ale jak najbardziej jare!
KOMENTARZE
Gość
+0
2007-11-13 19:41:49
wypas
Gość
+0
2007-07-20 21:23:32
fajne fajne ale lepszy tekken pewnie to już wspominałem
Gość
+0
2007-06-01 17:34:38
no zobaczymy zobaczymy co to
Gość
+0
2007-05-30 16:41:37
powiem wam ze nie wiem co tyle wazy ..... plik ma spora wagę ale grafika jest daremna..... język pisze japoński choć tak naprawdę sprawia wrażenie Francuskiej gry sporo imion związanych z JEAN moja ocena brąz
Gość
+0
2007-05-27 02:07:35
Nic konkretnego szczerze mowiac... jakies bledy mi wyskoczyly w czasie gry...
1