Nowy temat przewodni
Wprowadzenie fabuły do gatunku
Grywalność
Jeden save slot
INFORMACJE
Gatunek: Symulatory
Licencja: shareware
Data wydania: 2009
Pobrań: 840
Producent: Nikitova Games
Wymagania sprzętowe:
Dodatkowe opcje:
Rekordy online
Rekordy online
Język: Angielski
TAGI
INNE Z TEMATU
Artist Colony
OCEŃ
Jako wielkiego fana casualowych gier typu sim life, bardzo ucieszyło mnie pojawienie się Artist Colony. Ta produkcja debiutującego na rynku PC studia Nikitova Games wprowadziła do tego gatunku nowy temat. Do tej pory wszystkie gry tego typu były zabawą w rozbitków na bezludnej wyspie, a tu niespodzianka – tym razem dane jest nam zarządzać bohemą artystyczną.
Tytuł ten stara się wprowadzić więcej ciekawostek – postaci przestają być szablonowe, mają własne osobowości. Cała historia toczy się wokół dwóch przyjaciół, którzy postanawiają odbudować starą komunę artystyczną, którą odziedziczył po ojcu jeden z nich. Co jakiś czas pojawiają się fabularyzowane przerywniki, które opowiadają o losach bohaterów – oraz motywują kolejne cele, które są przed nami stawiane.
I tak – na początku musimy odgruzować obiekt. Wszędzie zalęgło się mnóstwo śmieci, wyrosły dzikie chaszcze etc. Następnie – zabieramy się za odrestaurowanie poszczególnych studiów. I tutaj pojawia się wariant ekonomiczny: żeby uzyskać fundusze potrzebne do odbudowy budynków, musimy sprzedawać dzieła sztuki, które stworzą nasi podopieczni.
Proces ten wygląda następująco: każdy z naszych artystów posiada dwie specjalizacje wybrane z puli: malarstwo, fotografia, muzyka, taniec, rzeźba. Podwładny spędzając trochę czasu w odpowiednim studio osiąga w końcu kolejny poziom umiejętności i teoretycznie gotowy jest aby stworzyć nowe dzieło. „Teoretycznie”, gdyż w praktyce musimy jeszcze zadbać o to, by poziom Inspiracji przekraczał 95%. Nie jest to specjalnie trudne, kiedy więc nam się to uda – wysyłamy sima do przygotowanego wcześniej stanowiska by tworzył. Po kilku chwilach dzieło jest gotowe i pozostaje nam tylko czekać na pojawienie się zainteresowanego kupca.
Oprawą graficzną gra nie odstaje za bardzo od innych tytułów z gatunku, miałem na początku nawet wrażenie, że to produkcja studia Last Day of Work, twórców serii Virtual Villagers. Ciekawie prezentują się dzieła, które tworzą nasze simy – są to przerobione zdjęcia/obrazy budynków i miejsc znajdujących się na naszej posesji. Muzyka pasuje do klimatu gry i nie psuje wrażenia, ale też nie powala na kolana.
Pozostaje więc tylko ocena grywalności i tutaj mogę z czystym sumieniem przyznać produkcji Nikitova Games zasłużone 5. Na plus jest możliwość przyspieszenie czasu, czego w grach z tego gatunku brakuje. Dodatkowo pojawia się sporo smaczków – np. nasze simy tworzą dużo lepsze prace, kiedy są zakochane – lub kiedy mają złamane serce. Miłym akcentem są także zmieniające się pory roku.
Gorąco polecam Artist Colony zarówno wielbicielom gatunku, jak i tym, którzy pierwszy raz o nim słyszą. Gra zachowała wszystkie klasyczne elementy gameplaya, a oprócz tego tchnęła w starą formę coś nowego, po niekończącej się serii gier typu Robinson-Crusoe-Wanna-Be.
Tytuł ten stara się wprowadzić więcej ciekawostek – postaci przestają być szablonowe, mają własne osobowości. Cała historia toczy się wokół dwóch przyjaciół, którzy postanawiają odbudować starą komunę artystyczną, którą odziedziczył po ojcu jeden z nich. Co jakiś czas pojawiają się fabularyzowane przerywniki, które opowiadają o losach bohaterów – oraz motywują kolejne cele, które są przed nami stawiane.
I tak – na początku musimy odgruzować obiekt. Wszędzie zalęgło się mnóstwo śmieci, wyrosły dzikie chaszcze etc. Następnie – zabieramy się za odrestaurowanie poszczególnych studiów. I tutaj pojawia się wariant ekonomiczny: żeby uzyskać fundusze potrzebne do odbudowy budynków, musimy sprzedawać dzieła sztuki, które stworzą nasi podopieczni.
Proces ten wygląda następująco: każdy z naszych artystów posiada dwie specjalizacje wybrane z puli: malarstwo, fotografia, muzyka, taniec, rzeźba. Podwładny spędzając trochę czasu w odpowiednim studio osiąga w końcu kolejny poziom umiejętności i teoretycznie gotowy jest aby stworzyć nowe dzieło. „Teoretycznie”, gdyż w praktyce musimy jeszcze zadbać o to, by poziom Inspiracji przekraczał 95%. Nie jest to specjalnie trudne, kiedy więc nam się to uda – wysyłamy sima do przygotowanego wcześniej stanowiska by tworzył. Po kilku chwilach dzieło jest gotowe i pozostaje nam tylko czekać na pojawienie się zainteresowanego kupca.
Oprawą graficzną gra nie odstaje za bardzo od innych tytułów z gatunku, miałem na początku nawet wrażenie, że to produkcja studia Last Day of Work, twórców serii Virtual Villagers. Ciekawie prezentują się dzieła, które tworzą nasze simy – są to przerobione zdjęcia/obrazy budynków i miejsc znajdujących się na naszej posesji. Muzyka pasuje do klimatu gry i nie psuje wrażenia, ale też nie powala na kolana.
Pozostaje więc tylko ocena grywalności i tutaj mogę z czystym sumieniem przyznać produkcji Nikitova Games zasłużone 5. Na plus jest możliwość przyspieszenie czasu, czego w grach z tego gatunku brakuje. Dodatkowo pojawia się sporo smaczków – np. nasze simy tworzą dużo lepsze prace, kiedy są zakochane – lub kiedy mają złamane serce. Miłym akcentem są także zmieniające się pory roku.
Gorąco polecam Artist Colony zarówno wielbicielom gatunku, jak i tym, którzy pierwszy raz o nim słyszą. Gra zachowała wszystkie klasyczne elementy gameplaya, a oprócz tego tchnęła w starą formę coś nowego, po niekończącej się serii gier typu Robinson-Crusoe-Wanna-Be.
KOMENTARZE