Tym razem coś nietypowego. Pseudo-roleplay w postaci gry planszowej. Że co? Że w planszówki się nie gra na kompie? A guzik! Gwoli edukacji okołogrowej proponuję ściągnąć i odpalić grę zwaną Loot.

 Cała zabawa polega na przemierzaniu kolejnych lochów i zbieraniu łupów. Zasady są bardzo proste: za schemat lochów służą nam zakryte karty, przy czym każda karta to jedno pomieszczenie z określoną liczbą przejść do innych kart. Celem natomiast jest przedostanie się w tych lochach jak najniżej. W tym celu odkrywamy kolejne karty na planszy a po każdym odkryciu czeka nas jeden z kilku typów zdarzeń: trafiamy na schody prowadzące na następny poziom, zdobywamy kartę dającą jakiś bonus, bądź kosztowności, ostatnią akcją jest "kuku" czyli odebranie nam części serduszek.

 Prostota gry Loot jest jednocześnie wadą i zaletą. Na pewno plusem jest to, że nie musimy długo się uczyć obsługi gry, czy marnować czas na tutoriale. Jednak przez to że gra jest prosta jest też nieurozmaicona. Jedyne co nas może zaskoczyć to nowe ciekawe karty, które czasem odkrywamy, ale zawyczaj jest to napój z życiem, czy rozbrojenie pułapki.

 Wszystkiemu towarzyszy prosta, ale przyjemna grafika, która ma prawo się podobać. Karty są wykonane bardzo starannie, na inne elementy także trudno narzekać. Brakuje może tylko trochę trybu fullscreen.

 Mimo że gra nudzi się stosunkowo szybko, warto na chwilkę oderwać się od "standardowych" gier i spędzić chwilkę przy Loot. Przez pierwsze 3-5 rundek gra się naprawdę przyjemnie, chociaż potem, no cóż... dopada nas nuda. Mimo wszystko polecam.