Dogfights to strzelanka osadzona w realiach II wojny światowej, gdzie nad oceanem i wyspach Pacyfiku toczymy powietrzną bitwę, której stawką jest ogólne zwycięstwo. Gra została stworzona na potrzeby zespołowej rozrywki multiplayer i tylko w tym trybie, czyli z graczami z całego świata możemy toczyć batalie.

 Oglądając pierwsze screeny, a potem uruchamiając po raz pierwszy Dogfights, spodziewałem się rozrywki na poziomie WW2 Pacific Heroes czy też Master of the Skies: The Red Ace, gdyż ich proste zasady, łatwość sterowania oraz ładna grafika szły w parze z grywalnością. Niestety, Dogfights znacznie odbiega od poziomu tamtych gier. Już przy pierwszej rozrywce zraziło mnie sterowanie samolotem. Czułem się jak za sterami boeinga. Kompletnie nie mogłem zapanować nad samolotem. Zataczając błędne koła, traciłem orientację dotyczącą horyzontu. Po chwili zostałem zestrzelony, choć nie zauważyłem w tym czasie żadnego samolotu. Drugie moje podejście było już spokojniejsze, ale w dalszym ciągu było mi ciężko utrzymać wyrównoważone sterowanie. Po prostu miałem wrażenie, że samolot zachowuje się niestabilnie. Jeszcze kilka razy zostałem strącony przez samoloty, które w dalszym ciągu pozostawały poza moją percepcją. Dopiero po pewnym czasie dostrzegłem niewielkie punkty poruszające się z duża prędkością, które pluły do mnie ogniem pocisków. O żadnym zbliżeniu się do samolotów na bardziej przystępną odległość nie mogłem liczyć. Próba trafienia  czegokolwiek doprowadza do szału. Nasz samolot reaguje zbyt gwałtownie na nagłe ruchy myszką w czasie celowania, a ruchy te powstają w wyniku dużej prędkości samolotu przeciwnika. Ciężko jest zbliżyć się do samolotu przeciwnika, gdyż ten z reguły zajęty walką robi gwałtowne skręty i inne ewolucje, które przyczyniają się do utraty kontaktu wzrokowego.

 Grafika, pomimo że jest dość przyzwoita to sprawia wrażenie nieprzystosowanej do tego typu rozrywki. Nic dziwnego, skoro silnik pochodzi ze znanego FPS’a Half-Life 2. Zachowanie samolotu, płynność ruchów i eksplozję pozostawiają sporo do życzenia. Dźwięki, to typowy ryk silnika połączony z odgłosem wydawanym przez karabin.

 Dogfights to niezbyt udany produkt Kuma Games. Widać, że twórcy chcieli odskoczyć od  wydawanych do tej pory całkiem dobrych darmowych FPS’ów multiplayer. Pomysł był ok, lecz wykonanie jest jakie jest. O niezbyt udanym produkcie nie świadczy liczba serwerów, lecz graczy grających na tych serwerach. A w tym wypadku znajdziemy 1-2 serwery na których „siedzi” niewielka liczba graczy. Niemniej jest to darmowa gra, której twórcy poświecili sporo czasu. Być może znajdą się gracze, którym przypadnie ta rozrywka do gustu. Mnie niestety nie przekonała do spędzenia długich wieczorów.