Epee to produkcja, w której staniemy do walki i pokierujemy losami młodego francuskiego szpadzisty o imieniu Jean-Baptiste d'Aubignac. Pojedynki w grze przypominają mi nieco te toczone w pierwszej części znanej chyba wszystkim Prince of Persia.

Na początku wybieramy jeden z dwóch trybów, są to odpowiednio singleplayer i multiplayer. Po wybraniu pierwszej opcji ukazuje się plansza z informacjami na temat naszego bohatera, a następnie opis naszego pierwszego przeciwnika.

Sam pojedynek polega na zadawaniu ciosów szpadziście, z którym walczymy i unikanie lub parowanie ataków przez niego zadawanych. Gdy uda nam zranić rywala, przez chwilę będzie on świecił na czerwono, w tym momencie mamy czas na odsunięcie się od niego i przygotowanie do następnego ataku lub obrony. Po trafieniu w korpus konkurenta na naszej szabli pojawi się kwiatek, a gdy uzbieramy ich odpowiednią ilość zostaniemy zwycięzcami pojedynku i będziemy mogli zmierzyć się z kolejnym przeciwników. Za minus Epee mogę uznać ilość szpadzistów z którymi przyjdzie nam walczyć, jest ich tylko trzech.

Autorzy udostępnili nam również tryb gry dla wielu graczy dzięki czemu będziemy mogli zmierzyć się z naszym kolegą siedzącym obok nas przy komputerze, każdy z graczy będzie mógł wybrać jednego z czterech szpadzistów i stanąć do walki między sobą.

Sterujemy za pomocą czterech przycisków. Klawisze A i D odpowiadają za chodzenie na boki, S- za parowanie uderzeń natomiast W za atak.

Grafika w Epee jest w pełni trójwymiarowa. Szkoda, że autorzy przygotowali nam tylko jedną planszę przedstawiającą miejsce nad jakąś rzeką. Muzykę usłyszymy wyłącznie w menu, będą to dźwięki rodem z XVII wiecznej Francji.

Epee jest ciekawą i oryginalną produkcją, która przykuła mnie do monitora na dłuższą chwilę. Szkoda, że autorom gry nie udało się w pełni wykorzystać potencjału jaki drzemie w tej grze.