300 MHz, 32 MB RAM
Rekordy online
Fireman
Gier, w których ściagając się z czasem układa się rury lub tory, jest całe mnóstwo. Ostatni taki tytuł, jaki dane mi było recenzować nie okazał superprodukcją, więc tym bardziej zdecydowałem się spróbować czegoś innego. Fireman może i graficznie pobił Franta Potrubář, jednak wiele od niego nie odstaje. Gracz wciela się dzielnego strażaka, który musi jak najszybciej połączyć kolejne kawałki rur (od hydrantu do pompy), żeby zdążyć przed rozprzestrzeniającym się pożarem. Nie jest to proste zadanie, bowiem do dyspozycji jest określona liczba rur, obliczona dokładnie tak, żeby nie było ich przypadkiem za dużo. Poza tym, wszystkie odnogi muszą być zamknięte, żeby płynąca woda nigdzie się nie wylewała zmniejszającym tym samym ciśnienie na ujściu z pompy. Prócz "kampanii", czyli następujących po sobie kolejnych planszach, zagrać można zwykłe układanie rur, gdzie celem jest zamknięcie układu. Tutaj zabawa się kończy z chwilą, gdy zabraknie na mapie miejsc, gdzie można położyć kolejne kawałki. Fireman to nie majstersztyk, ale jeżeli ktoś ma ochotę na tego typu zabawę, może wykorzystać darmowe 60 minut. Czy wydać $19,95 na pełną wersję? Twierdząco odpowiedzą tylko typowi mianiacy. Inni mogą sobie darować.