Rekordy online
Guns of Icarus Online
Jak właściwie ocenić grę, która ma potencjał, ale na razie nie jest warta polecenia?
Mam z Guns of Icarus Online spory problem. Do pewnego stopnia stanowi spełnienie marzeń: wreszcie można zostać kapitanem powietrznego statku, mieć pod sobą zdolną ekipę przyjaciół i razem na pokładzie steampunkowej bestii zamieniać maszyny nieprzyjaciela w kolekcję części zamiennych. To nawet dość romantyczna koncepcja.
Niestety, diabeł tkwi w szczegółach i po wbiciu widelca w pyszne mięso, okazuje się, że w środku jest wciąż surowe. Atakujące zewsząd bugi są tak upierdliwe, że całość powinna mieć plakietkę BETA, a nie być sprzedawana za blisko 90 zł. "Niedosmażenie" jest zresztą najtrafniejszym słowem opisującym tę grę: od menusów, poprzez rozgrywkę, aż po rozwój postaci.
Sama walka jest całkiem przyjemna – możemy poczuć się jak sprawnie działający trybik w dobrze naoliwionej maszynie. Bieganie po statku, namierzanie celów, naprawa uszkodzeń, ostrzeliwanie nieprzyjaciół – wszystko to ma swój urok.
I znowu – niestety! Starcia, choć na papierze wyglądają interesująco, są tak naprawdę nieco zbyt powolne i pozbawione głębi taktycznej. Statki w żółwim tempie przecinają niebo, a otwarta przestrzeń eliminuje możliwość zaskoczenia przeciwnika z flanki albo wciśnięcia go w wąską szczelinę skalną. Mam wrażenie, że Guns of Icarus znacznie bliżej do zręcznościówki niż symulatora czy strategii. A szkoda.
Oczywiście gra nie jest prostym celowniczkiem: mamy tu kilka klas postaci (Captain, Pilot, Gunner, Engineer), rangi, odblokowywane przedmioty i bronie, trzy tryby rozgrywki, a także opcję zabawy do 32 osób równocześnie. Tylko co z tego, skoro różnice w zabawie są kosmetyczne, a lagi i inne tego typu przyjemności potrafią skutecznie zniechęcić do poświęcania temu tytułowi czasu.
Być może wrócę do niego za rok i wtedy raz jeszcze podejmę próbę oceny. Na razie 3/5 – na zachętę.
1