Kolejny miesiąc, kolejny klon Space Invadera, taki już mały tasiemiec Alawaru, niczym dzieci Maxis (dla niewtajemniczonych - pododdział EA, twórca videonoweli zwanej The Sims). I niestety po raz kolejny to po prostu zwykły, acz przyjemny, wyzyskiwacz kasy. :)

 W Gwiezdny Obrońca 2 zasiadamy za sterami naszego myśliwca i naszym nadrzędnym celem staje się eksterminacja zastępów wrogów i konstrukcji obronnych. Nic odkrywczego, prawda? No i tu jest chyba największa bolączka. Jest to co prawda bardzo przyjemna gra, ale ile razy można robić niemal to samo przy towarzystwie tylko nieco zmienionej grafiki i akompaniamentu dźwięków? (btw: po dłuższej sesji odgłosy strzałów z blastera zaczynają drażnić) Standardowo co jakiś czas znajdziemy power-upa zwiększającego moc naszej broni lub dodatkowe życie czy pancerz. Grafika jest prosta i czytelna, aczkolwiek moim zdaniem zdecydowanie przydałoby się jej nieco graficznych fajerwerków. Muzyka jest przyjemna, jednak wspomniany blaster nieco drażni.

 Nihil novi, jakby to powiedział Eugen. Właściwie Gwiezdny Obrońca 2 to bardzo dobra gra, ale ocena zaniżona ze względu na brak jakichkolwiek nowości.