Procesor 1 Ghz, pamięć 512 MB, karta graficzna 32 MB, DirectX 8 lub nowszy
Rekordy online
Hotelowe Imperium
Na rynku gier casualowych jest tak, że gdy jeden dobry pomysł się sprzedaje, już po kilku miesiącach mamy wysyp podobnych, a właściwie wręcz identycznych gier, powstałych z nadzieją na sukces. Przykładem takiego tytułu jest omawiane dziś Hotelowe Imperium, gra będąca w pełnym tego słowa znaczeniu klonem Build-a-lot.
Tym razem działamy na rynku hotelowym. Wznosimy obiekty począwszy od niewielkich kempingów, wraz z postępem w grze uzyskując dostęp do coraz okazalszych budynków i terenów. Przebieg rozgrywki wygląda absolutnie tak samo jak Build-a-lot. Kupujemy parcele, wznosimy obiekty i je rozbudowujemy, dbamy o ich stan techniczny, zarobione pieniądze inwestujemy i jeśli wypełnimy zadanie zgodnie z wytycznymi dla danego poziomu, rozwijamy naszą karierę i przechodzimy dalej. Fabuła, owszem, jest dostępna. Przypomina nieco scenariusz południowoamerykańskiej telenoweli i co interesujące i nietypowe, jest spójna. Do pokonania mamy 35 poziomów zapewniających minimum 8-10 godzin zabawy.
Przy pierwszym kontakcie z Hotelowym Imperium byłem wściekły, że tytuł ten w tak rażący sposób nie dysponuje niczym, czego bym już nie widział w innych produkcjach. Jednak wraz z postępem w grze rozrywka staje się na tyle ciekawa, że złość nieco mi zelżała i muszę przyznać, że istotnie omawiana gra ma charakter i może się podobać. W stosunku do Build-a-Lot ma kilka wad, jak chociażby gorszą oprawę graficzną i mniej dopracowane wykonanie (plus błędy w polonizacji), ale za to rozgrywka jest o wiele dynamiczniejsza, bardziej stawiająca nie na myślenie, lecz na szybkość działania. Jeśli ukończyłeś Build-a-lot i powiedziałeś sobie „chcę więcej takich gier” - z pewnością polubisz Hotelowe Imperium. Natomiast jeśli szukasz czegoś nowego - zapomnij, dzisiejszy tytuł jest grą bardzo dobrą, ale nie mającą absolutnie niczego innowacyjnego.