Wkurzają cię gry, w których możesz nosić dziesiątki broni i strzelać nimi bez końca niczym jurny byk? W Javel-ein twoim narzędziem zniszczenia jest włócznia. Jedna włócznia.

Efekt takiego rozwiązania jest naprawdę interesujący: gdy trafisz tuż obok przeciwnika, a potem próbujesz jak najszybciej odzyskać swoją broń, adrenalina może naprawdę zdrowo podskoczyć. Okazuje się, że proste pomysły jak zwykle są najlepsze.

Ogólnie jednak Javel-ein to dość standardowa platformówka z elementami logicznymi. 60 poziomów rozrzuconych po czterech rozdziałach zapewni co najmniej kilka godzin dobrej zabawy. Zwłaszcza jeśli zdecydujesz się zebrać po drodze wszystkie znajdźki.

Że co? Że banalna oprawa graficzna? Że muzyka, która składa się z ośmiu dźwięków? Że ile można skakać po platformach w poszukiwaniu wyjścia? Cóż, jest w tym trochę racji, ale też nikt do grania w Javel-ein cię nie przymusza, jeśli platformówki dawno ci się już przejadły.

Ja przy grze z przyjemnością spędziłem czas. I powiem szczerze: gdyby autor miał duży budżet reklamowy i poświęcił więcej czasu na dopracowanie rozgrywki, bez problemu dostałby się do kategorii Bestsellery na Steamie.